All Episodes

September 21, 2025 44 mins

[płatna współpraca z Kino Świat] Zamach na papieża - oglądaj film w kinach od 26 września!


OPIS SPRAWY Z ODCINKA: Potworna zbrodnia dokonana w czerwcu 1937 roku na dwóch kobietach pracujących u bogatego kupca wstrząsnęła całym przedwojennym Poznaniem. I choć sprawcę schwytano dość szybko, a motyw podwójnego zabójstwa nie stanowił dla nikogo tajemnicy, to jego tożsamość zszokowała opinię publiczną.

Mark as Played
Transcript

Episode Transcript

Available transcripts are automatically generated. Complete accuracy is not guaranteed.
(00:00):
Na tym zdjęciu młody mężczyzna wmundurze leśnika.
Idzie otoczony przez policjantów.
W tle tłum gapiów i nagle ten gest wystawia.
Język bezczelnie prowokacyjnie jakby.
Cała ta sytuacja go bawiła, a przecież wcześniej opowiadał
śledczym o wydarzeniach, które wstrząsnęły całym miastem.
Poznań, czerwiec 1937 roku. Upalny poranek i stara kamienica

(00:24):
przy ulicy Mickiewicza 29. To tam w jednym z mieszkań
odkryto coś, co sprawiło, że nawet najbardziej doświadczenie
śledcze na chwilę zamilkli. Zewnątrz zwykłe lokum spokojny
dom bogatego kupca i jego służby.
W środku Cisza, która mówiła więcej niż 1000 słów.

(00:46):
Dlaczego właśnie to miejsce stało się sceną dramatycznych
wydarzeń? Co tak naprawdę wydarzyło?
Się za zamkniętymi drzwiami i kto lub co?
Stało się punktem zwrotnym w tejponurej historii.
Linda i pasikowski tego duetu nikomu nie trzeba przedstawiać.

(01:06):
Panowie wracają z naprawdę mocnym uderzeniem, bo już 26
Września do kin wejdzie ich nowywspólny film.
Zanim jednak zdradzę, co to za historia, dodam tylko, że ten
fragment powstał we współpracy zdystrybutorem filmu kino świat.
Zamach na papierze historia inspirowana prawdziwymi
wydarzeniami o sprawie słyszał każdy i wydaje się, że wiemy, co

(01:29):
się stało, a jednak. Do dziś nie brakuje pytań,
wątpliwości i niejasnych tropów.Bogusław Linda, filmowy Bruno,
wciela się tu w byłego snajpera.Wojnie sześciodniowej.
Trafił generał z 700 m. Jest najlepszy w swoim fachu i
życiowo na krawędzi. Nie ma już nic do stracenia.
Służby to wykorzystują i szantażem wciągają do tajnej

(01:53):
operacji. Zabijecie Ojca Świętego
wykonawcą będzie Turek alia. Ma być tym, który wyeliminuje
wykonawcę Plan prosty akt na placu świętego Piotra strzela do
papieża. Chwilę później nasz genialny
emerytowany snajper eliminuje akcje, aby ten nie zdradził, kto

(02:13):
naprawdę za tym stoi. Są przecież teorie, że accia w
Rzymie nie działał sam twórcy filmu umiejętnie podchwycili ten
trop i ten wątek zyskuje tu noweznaczenie.
Bruno przygotowuje się do misji,testuje broń, ćwiczy strzały.
Ale. Też próbuje smakować życie, bo
wie, że jego dni mogą być policzone.

(02:34):
Film widziałem już kilka tygodnitemu na takim przedpremierowym
pokazie i muszę przyznać, że wciąga.
Dla mnie. Była to prawdziwa kinowa uczta i
przyjemność obserwować BogusławaLindę w tak dobrze napisanej
roli, a u jego boku. Oczywiście inni znakomicie
aktorzy, Karolina gruszka, Zbigniew zamachowski, adam
woronowicz czy Ireneusz czop. Czuć tam klimat trochę, jakbym

(02:59):
cofnął się w czasie do tych starych filmów pasikowskiego,
gdzie Linda przecież wielokrotnie grał chociażby w
kultowych. Panowie zapowiadają, że to już
ich ostatni wspólny film. Aż łez łezka się w oku kręci,
ale wszystko ma swój koniec. Dlatego tym bardziej polecam.
Zobaczcie ten film na dużym ekranie w kinach od 26 Września.

(03:23):
Krymina tori, um, otwieramy. Akta tajemnic.
Żydowski kupiec Jakub czarnika ł.
Uchodził w całym Poznaniu za osobę niezwykle majętną, a przy
tym wyjątkowo chytrą i oszczędną.
Choć liczył już sobie 68 lat, nigdy się nie ożenił i nie miał

(03:44):
dzieci. W mieście plotkowano, że stało
się tak z powodu właśnie tej jego niesłychanej chytrości, że
wybrał życie samotnika, aby nie musieć się dzielić z nikim
swoimi pieniędzmi. Uwagę zwykłych poznaniaków
zwracał też tym, że w przeciwieństwie do wielu innych
podobnych mu poznańskich bogaczynie mieszkał w okazałej willi,

(04:08):
pełnej przepychu czy dzieł sztuki.
Nie posiadał też na własność żadnej kamienice.
Zamiast tego, że uspokojnie w skromnym kilku pokojowym
mieszkaniu mieszczącym się na parterze starej kamienicy przy
ulicy Mickiewicza 29 na poznańskich jeżycach.
Jak na swoje bogactwo lokum miałurządzone dość skromnie, żeby

(04:32):
nie powiedzieć ubogo. Oprócz dużego salonu zajmował
dodatkowo ciasną sypialnię oraz gabinet służący mu do pracy.
Pozostałe 2 pokoje zajmowały 2 pracujące u niego od wielu lat
Kobiety. W jednym z nich spała 50,
sześcioletnia żydówka pochodzenia niemieckiego.

(04:53):
Augusta ertel, służąca zajmującasię na co dzień sprzątaniem
mieszkania oraz dokonywaniem sprawunków.
W sąsiednim pokoju, którego oknawychodziły bezpośrednio na
podwórze, mieszkała młodsza od niej czterdziesto trzyletnia
Polka Ewa figlarz, kucharka i zaufana gospodyni Jakuba.

(05:13):
Byli ze sobą blisko, bo żydowskikupiec radził się jej przy
podejmowaniu wszelkich decyzji dotyczących prowadzenia i zmian
dokonywanych w domu. Pytał, jaki obraz powiesić na
ścianie? Jaki obrus położyć na stół, na
jakich talerzach jadać zdanie? Figlarzowej było dla niego
najważniejsze i ostateczne obie Kobiety zarabiały miesięcznie

(05:36):
około 60 zł, czyli nieco więcej niż ich odpowiedniczki w innych
bogatych domach, więc nie miały powodów, by na cokolwiek
narzekać, tym bardziej, że traktowane były przez swojego
pracodawcę dobrze. Szacunkiem, co w tamtych czasach
nie było zbyt powszechne, jeśli chodzi o stosunek bogaczy do
swoich służących dodatkowo, co także nie było raczej

(06:00):
praktykowane w innych domach, mogły one zapraszać do siebie
członków rodziny oraz krewnych nawet na noc i to bez
uprzedniego informowania Jakuba o ich bardziej lub mniej
spodziewanej wizycie. Augustyny nikt nie odwiedzał,
ponieważ nie utrzymywała ona żadnych bliższych kontaktów z

(06:20):
rodziną mieszkającą poza granicami polski.
Natomiast ewę odwiedzał czasami jej dużo młodszy od niej, bo
zaledwie nastoletni brat florian, chłopiec niezwykle
grzeczny i posłuszny, którego kupiec Jakub darzył wyjątkową
sympatią. I tak w spokoju oraz we
względnej harmonii mijał czas w mieszkaniu czarni kała aż do

(06:42):
czerwca 37 roku, kiedy okazało się, że miejsce to stało się
sceną zbrodni tak okrutnej i niewyobrażalnej, że jeszcze
długo po niej nie mógł w nią uwierzyć.
Nikt w całym Poznaniu. Rankiem 15 czerwca 1937 roku,

(07:09):
tuż po godzinie 5:00 zjawił się przed mieszkaniem kupca Jakuba
niejaki Marian bobkę, dostawca zjednego z poznańskich
przedsiębiorstw. Ciągną za sobą rozklekotany
wózek, a na nim 2 bryły sztucznego lodu, którego
gospodyni figlarzowa potrzebowała do przechowywania
żywności. Mężczyzna zapukał do drzwi raz

(07:34):
potem drugi. Nikt mu jednak nie otworzył.
Podszedł więc pod okno kuchenne i zastukał w ocienice.
Cisza postawił więc jedną bryłę lodu pod drzwiami mieszkanie
kupca, a sam udał się z drugą bryłą na trzecie piętro.
Mającego wyżej lekarza, gdy kilka minut później zszedł na

(07:56):
dół, zobaczył, że przy tachanym przez niego Towar wciąż stoi tam
gdzie go postawił. Zapukał więc Jeszcze raz do
drzwi i odszedł, nie czekając najakąkolwiek odpowiedź.
Niedługo po nim przybył do kamienicy na Mickiewicza 29.
Instalator z poznańskich wodociągów poprzedniego dnia

(08:16):
umówił naprawę cieknącej rury. On też pukał do drzwi kilka razy
i podobnie jak dostawca lodu, nie doczekał się ich otworzenia.
Zanotował więc w swoim służbowymkajecie, że nikt go do środka
nie wpuścił i odszedł w kie. Kolejnego adresu ze swojej listy
następny był dostawcą masła z pobliskiej mleczarni.

(08:41):
On także odszedłby zapewne z kwitkiem, gdyby nie fakt, że był
człowiekiem o wyjątkowej wręcz spostrzegawczości i
podejrzliwości i to właśnie on jako pierwszy zauważył, że
pomimo zasłoniętych okiennic okno w kuchni było otwarte, a w
środku choć dzień był wyjątkowo jasny i słoneczny, paliło się

(09:01):
światło. Prąd przecież kosztował i to
niemało, a o tacie marnotrawstwopieniędzy nie należało
żydowskiego kupca podejrzewać mleczarz uznał więc, że musiała
być to oznaka czegoś nad wyraz niepokojącego, tym bardziej, że
wszystko wskazywało na to, że w mieszkaniu podczas jego wizyty

(09:23):
nie było kompletnie nikogo. Dostawca szybko wezwał dozorcę
kamienicy. Streścił mu swoje spostrzeżenia,
dzieląc się przy tym najgorszymiobawami.
Może posunięty już dość mocno w latach żydowskich kupiec dokonał
żywota we własnym łóżku, wcześniej nieroztropnie, dając
dzień wolny swoim służącym tym bardziej, że nie było dla niego

(09:46):
żadną tajemnicą, że stan jego zdrowia mocno się w ostatnim
czasie pogorszył, a może tylko był w pracy, a obie służące
wyszły do miasta pozałatwiać jakieś pilne sprawy.
Może to było coś, a może zupełnie nic?
Tak czy inaczej podejrzliwy? Mężczyzna uznał, że należałoby

(10:06):
to sprawdzić. Choćby tylko dla spokojności
własnego sumienia dozorca otworzył drzwi mieszkanie
zapasowym kluczem, a następnie wsunął głowy do środka.
Zapukał głośno Cisza zawołał, ale dalej Cisza.
Wtedy wszedł i już chwilę później głęboko tego pożałował.

(10:28):
Będąc jeszcze przy drzwiach wejściowych zauważył przez
uchylone drzwi najbliższego pokoju, że na łóżku leżały
zakrwawione zwłoki Kobiety, druga służąca, niemniej
zakrwawiona leżała plackiem na podłodze w salonie obok jej
zmasakrowanej głowy leżał umazany we krwi, aż po trzonek

(10:49):
niewielki toporek. Twarze obu ofiar były tak mocno
zniekształcone uderzeniami narzędzia zbrodni, że dozorca,
choć dobrze znał obie służące żadnej z nich nie rozpoznał
tylko znany mu fakt, że kupiec Jakub nie wpuszczał do siebie
nikogo obcego, utwierdził go w przekonaniu, że odkrył właśnie

(11:10):
zwłoki zarówno sprzątaczki augusty, jak i gospodyni ewy.
Przerażony swoim odkryciem dozorca pobiegł, ile miał tylko
sił w nogach do najbliższego komisariatu policji państwowej,
aby zgłosić tam popełnienie zbrodni.
Na miejsce natychmiast przybyli mundurowi.
Chwilę później Dołączył do nich komisarz kryminalny z wydziału

(11:33):
zabójstw oraz sędzia śledczy. Oględziny mieszkania nie
ujawniły żadnych śladów siłowegowtargnięcia.
Nie doszło do włamania. Nie było śladów plątrowania,
które zazwyczaj pozostawiali po sobie złodzieje, a to oznaczać
mogło tylko jedno, kimkolwiek był zabójca.
Został on do środka wpuszczony dobrowolnie, a może tam

(11:55):
mieszkał, jako że policjanci niezastali na miejscu właściciela
mieszkania, a dodatkowo pomimo drobiazgowego przeszukania nie
znaleźli nigdzie ani jego dokumentów, ani walizek.
Pierwsze wnioski nasunęło się same.
Czyżby żydowski kupiec na starość postradał rozum, a w
przypływie nagłego szału i furiiporozbijał to portem obie swoje

(12:17):
służące, po czym odzyskał świadomość?
Wpadł w panikę. Spakował się i uciekł z miejsca
ohydnego mordu, a może zadziałałon w pełni świadomie?
Po tym, jak Kobiety wyprowadziłygo czymś z równowagi?
Wezwany na miejsce lekarz po zbadaniu zwłok stwierdził, że do

(12:39):
obu zabójstw musiało dojść nie później niż wczesnym rankiem, a
może nawet w nocy. Czas pomiędzy zadaniem śmierci a
odkryciem ciał byłby więc wystarczający do zatarcia
wszelkich śladów, spakowania sięi opuszczenia mieszkania w
jakimkolwiek kierunku. Jako pierwsze padło więc

(13:00):
zasadnicze pytanie, gdzie jest Jakub czarnika?
Ł. Odpowiedź znaleziono od razu.
Okazało się, że poprzedniego ranka wyjechał on do
czechosłowacji, gdzie w jednym ztamtejszych uzdrowisk poddawał
się kuracji na swoje chore gardło.
Policja powiadomiła go telegraficznie o tragedii, jaka

(13:20):
rozegrała się w jego mieszkaniu,a także poproszono go o jak
najszybszy powrót. Po skreśleniu kupca z listy
podejrzanych śledczy znaleźli się w kłopocie, bo innych
nazwisk na liście nie mieli. Po przesłuchaniu innych
mieszkańców kamienicy przy Mickiewicza 29 ustalono
najbardziej prawdopodobny czas popełnienia zbrodni.

(13:43):
Sąsiad z drugiego piętra zeznał,że kilka minut po czwartej nad
ranem zbudził go głośny krzyk jakiejś Kobiety.
Wydawało mu się, że z klatki schodowej zszedł nawet piętro
niżej, ale niczego podejrzanego nie zauważył, jako że nikt inny
w jego mieszkaniu podobnego krzyku nie słyszał.
Pomyślał, że musiało mu się to przyśnić.

(14:05):
Inny mieszkaniec kamienicy takżeusłyszał kobiecy krzyk.
Rozlegający się gdzieś w pobliżu, mniej więcej o tej
samej porze wstał wtedy z łóżka i wyjrzał przez okno.
Był święcie przekonany, że była to jakaś pijana ulicznica być
może jedna z tych, którym już wcześniej zdarzało się
awanturować nocą w tej okolicy. Nie dostrzegając niczego

(14:27):
podejrzanego, mężczyzna ten wrócił do łóżka i zasnął.
Śledczy założyli, że słyszany przez 2 świadków krzyk Kobiety
był ostatnim wrzaskiem jednej z ofiar przed rozbiciem jej głowy
toporkiem, biorąc przy tym pod uwagę godzinę, o której do drzwi
mieszkanie kupca bezskutecznie zapukał dostawca lodu.

(14:48):
Policyjni komisarze ustalili, żeobie zbrodnie.
Musiały zostać popełnione gdzieśmiędzy czwartą a piątą nad
ranem. Brak na ciałach ofiar
jakichkolwiek ran obronnych sugerował, że obie Kobiety
zostały zaatakowane z zaskoczenia.
Prawdopodobnie w chwili, gdy nieświadome zagrożenia spały,

(15:08):
brak śladów włamania dawał do zrozumienia, że sprawca został
przez nie dobrowolnie wpuszczonydo środka.
Fakt, że nie pozostawił po sobieżadnych śladów nasuwało myśl, że
działał z premedytacją. A każdy swój ruch wcześniej
skrupulatnie zaplanował. Śledczy skłaniali się ku temu,
że sprawca dobrze znał swoje ofiary, a niewykluczone, że znał

(15:32):
także właściciela mieszkanie. I tu pojawiły się pewne
wątpliwości, bo każdy, kto znał Jakuba, wiedział doskonale, że
nie trzymał on w domu większych sum pieniędzy, które miał
zdeponowane w banku. W dodatku nie przechowywał w
mieszkaniu drogiej biżuterii czyzłota.
Zresztą on sam potwierdził to śledczym podczas rozmowy

(15:52):
telefonicznej z czechosłowacji. Kupiec zapewnił, że przed
wyjazdem pozostawił w swoim gabinecie jedynie 300 zł.
Były to pieniądze przeznaczone dla służących na prowadzenie
domu podczas jego nieobecności. Poza tą kwotą w mieszkaniu nie
było zdaniem właściciela żadnychinnych pieniędzy.

(16:13):
Co prawda z ukrytej w szafie skrytki zniknęła metalowa
kasetka zamykana na klucz, ale według Jakuba w chwili dokonania
mordów była ona zupełnie pusta. Dzień wcześniej kupiec miał
wyjąć z niej przechowywane złotooraz walutę obcą i wszystko
zabrał ze sobą do czechosłowacji.

(16:33):
Jeśli sprawca znał kupca i jego służące musiał również znać
panujące w mieszkaniu zwyczaje. I wiedzieć, że nie mógł liczyć
na jakikolwiek wartościowy łup. Dlaczego więc zdecydował się
okraść kupca i zabić te 2 Kobiety?
Czy mogły go one podczas jakiejśluźnej rozmowy okłamać, że ich

(16:53):
pracodawca ukrywa w swoim mieszkaniu jakiś skarb?
A może to sprawca błędnie założył, że INFORMACJA O braku
pieniędzy w domu była fałszywa imimo wszystko liczył, że
znajdzie tam jakieś ukryte kosztowności?
No bo jak to taki bogacz miałby nie mieć schowanych w domu
żadnych pieniędzy? Czyżby po nieudanym skoku w

(17:13):
przypływie jakiegoś nagłego gniewu z powodu rozczarowania
postanowił zabić obie Kobiety, amoże jedynie pozbył się
niewygodnych świadków? Dokładnie w tym samym czasie,
gdy poznańscy policjanci głowilisię nad całym mnóstwem podobnych

(17:37):
pytań, 300 km dalej w Warszawie na ulicy litewskiej zatrzymała
się taksówka. Wysiadł z niej młody mężczyzna w
mundurze leśnika był wyraźnie zdenerwowany, trzymając pod
pachą owinięty szmatą. Pakunek pożegnał się z kierowcą
i przebiegł przez jezdnię. Swoje kroki skierował prosto w

(17:59):
stronę mieszczącego się na tej ulicy warsztatu ślusarsko
mechanicznego. Leon Sadowski dystyngowany
starszy pan w grubych okularach był nie tylko wieloletnim
właścicielem tego warsztatu, aletakże jedynym jego pracownikiem.
Zwykle od samego rana miał mnóstwo zleceń, dorabianie

(18:20):
kluczy, naprawę uszkodzonych narzędzi, wymiana pasków w
zegarkach, ostrzenie noży, zajmował się dosłownie wszystkim
i na wszystkim się znał. Klienci cenili go za fachowość,
uczciwość, a na skorzystanie z jego usług zwykle trzeba było
odczekać swoje w długiej kolejce.
Ale tamtego wtorkowego przedpołudnia tak się jakoś

(18:43):
dziwnie złożyło, że w jego warsztacie panował ruch mniejszy
niż zwykle, trochę się nudził, więc widok wchodzącego do
warsztatu leśnika bardzo go ucieszył.
Tym bardziej, że jak się szybko okazało, nowe zlecenie wymagało
od niego nie lada sprawności. Młody leśnik położył na
warsztatowym stole metalową kasetkę.

(19:05):
Jako że była ona zamknięta na klucz, którego przy sobie nie
miał, poprosił ślusarza o jak najszybsze otworzenie jej jakimś
fachowym sposobem. Przy okazji wyjaśnił, z
prawdziwie zatroskaną miną, że jedyny klucz do kasetki pechowo
gdzieś zgubił. Leśnik wyjaśnił, że w metalowej
kasetce schowane miał 300 zł, które w imieniu właściciela

(19:28):
majątków, którego lesie pracował, czym prędzej musi
wpłacić do banku czasu na szukanie zagubionego klucza nie
miał, bo spieszy się na pociąg powrotny.
Choć leon Sadowski mnie takie zamki już swoim długim życiu
otwierał, z tym akurat miał problem wyjątkowo skomplikowany

(19:48):
mechanizm nie dawał się pokonać kolejnymi dobieranymi przez
ślusarza kluczami. Widząc te nieporadność, młody
leśnik zaczął coraz wyraźniej okazywać swoje zdenerwowanie.
Chrząkał mlaskał wzdychał, kręcił głową z dezaprobatą i co
róż wyglądał na ulicę przez warsztatową witrynę, jakby na

(20:10):
kogoś czekał lub jakby się spodziewał, że ktoś będzie
czekać na niego. W końcu nie wytrzymał, kazał
fachowcowi dać sobie spokój z kluczami, otworzyć kasetkę
siłowo. Sadowski bez zbędnej zwłoki
wyjął z szuflady ostre pilnik. Coś podważył coś nagiął, zaparł
się i szarpnął wieko kasetki metalicznie za zgrzytało, po

(20:34):
czym ukazało jego oczom całą jejzawartość i nie było to 300 zł,
o czym wspominał wcześniej zdenerwowany leśnik.
W tej samej chwili młody mężczyzna wyrwał kasetkę z rąk
ślusarza i kładąc ją przed sobą.Zaczął wyciągać wszystko, co się
w niej znajdowało. A to co wyjął, chował pazernie

(20:54):
do wszystkich kieszeni swojego leśniczego munduru.
Zaciekawiony Sadowski w chowanych z witkach dostrzegł
banknoty w różnych obcych walutach.
Amerykańskie dolary, brytyjskie funty holenderskie guldeny było
też kilka polskich banknotów 500złotowych.
Pod nimi leżały jakieś papiery zwidocznym na nich znakiem Banku

(21:18):
Polskiego. Najwyraźniej wartościowe może
obligacje. Dno kasetki wypełniały rulony
złotych monet starych i niezwykle cennych niemieckich
Marek oraz rosyjskich rubli. Ślusarz bez trudu je rozpoznał,
bo był dość obeznany w tym temacie.
Szybko porachował w myślach wartość wyciągniętych z kasetki

(21:40):
pieniędzy i wyszło mu około 150000 polskich złotych, a może
i nawet trochę więcej, nie licząc tych papierów ze znakiem
banku, które zapewne także miałyswoją wartość.
Aby przeliczyć wartość tej kasetki na dzisiejsze pieniądze,

(22:03):
wystarczy pomnożyć wszystko przez 10, a więc dałoby to nam
co najmniej 1,5 miliona złotych.Ślusarz nabrał ogromnych
podejrzeń względem młodego leśnika, który podczas chowania
pieniędzy w kieszenie wydawał się być zawartością kasetki.
Niemniej zaskoczony niż warszawski rzemieślnik oczy miał

(22:25):
wytrzeszczone twarz bladą, a czoło spocone.
Do tego trząsł się cały, jakbym miał znaczną gorączkę.
Leśnik kazał naprawić uszkodzonąkasetkę.
Obiecał, że wróci po nią około piętnastej i wtedy zapłaci za
usługę. Tak też zrobił, a po odebraniu
kasetki schował do niej to wszystko, co wcześniej włożył do

(22:48):
kieszeni munduru. Później wyszedł w pośpiechu i
wsiadł do czekającej na niego taksówki.
Sadowski długo zastanawiał się, co powinien zrobić.
W końcu zatelefonował na komisariat policji, aby zgłosić
obecność podejrzanego klienta z jeszcze.
Bardziej podejrzaną zawartością metalowej kasetki, którą

(23:08):
człowiek ten polecił mu siłowo otworzyć.
Funkcjonariusze warszawskiego urzędu śledczego rozpoczęli
poszukiwanie jednocześnie rozesłały radiogramy do
posterunków policji w całym kraju, zawierające nie tylko
szczegółowy rysopis tajemniczegomłodego leśnika, ale także opis
poszukiwanej kasetki krótko po dwudziestej drugiej.

(23:30):
Taki właśnie radiogram odebrał oficer dyżurny poznańskiego
urzędu. Czego rysopis poszukiwanego
mężczyzny nic mu nie mówił, ale opis kasetki jak najbardziej
mniej więcej. Taka właśnie kasetka zniknęła z
miejsca zbrodni. Czy leśnik z warszawskiego
warsztatu ślusarsko mechanicznego mógł być

(23:52):
poszukiwanym przez poznańską policję zabójcą?
A jeśli tak, to czy był on w jakikolwiek sposób związany z
ofiarami? Postanowiono to sprawdzić.
Jeszcze raz przejrzeliśmy wszystkie rzeczy osobiste
należące do obu kobiet w komodzie młodszej gospodyni.
Wśród wielu listów i dokumentów znaleźliśmy kopertę zawierającą

(24:13):
zdjęcie młodego mężczyzny, pozującego do fotografii w
stroju leśnika. Następnego ranka właściciel
mieszkania tuż po swoim nagłym powrocie z czechosłowacji,
potwierdził, że leśnikiem ze zdjęcia był młodszy brat jego
gospodyni. Kupiec zeznał, że dobrze znał
osiemnastoletniego floriana figlarza, który niejednokrotnie

(24:36):
odwiedzał ewę. Czasami zostawał nawet u niej na
noc, na co miał jego pełne pozwolenie.
Jednak po dokładniejszym sprawdzeniu całej przechowywanej
przez ewę korespondencji policjanci odkryli, że zgodnie z
tym, co florek do niej pisał, nie był on jej młodszym bratem,
ale. Rodzonym synem.

(24:56):
Fakt ten potwierdziła wkrótce siostra zabitej gospodyni, która
przyznała, że poza najbliższą rodziną nikt o tym nie wiedział.
Florek miał być owocem romansu ewy z pewnym francuskim
żołnierzem. Które w chwili zakończenia
Wielkiej wojny przebywał w ostrogu pod szamotułami w obozie
jenieckim. Pochodząca stamtąd Ewa spędziła

(25:19):
z nim zaledwie kilka chwil, ale to wystarczyło, aby zaszła z nim
w ciążę. Tamte czasy nie były jednak
łatwe dla samotnej matki wychowującej dziecko z
nieprawego łoża, dlatego oddało syna pod opiekę swoim dziadkom,
a sama wyjechała do Poznania, gdzie znalazła pracę jako
służąca u kupca Jakuba. Gdy florek ją odwiedzał, mówiło,

(25:40):
że to jej młodszy brat z drugiego małżeństwa jej ojca.
Cały czas dbała jednak o syna, jak tylko można niemal całą
swoją pensję przeznaczała dla florka dzięki zarobionym przez
nią pieniądzom chłopiec po ukończeniu szkoły podstawowej w
szamotułach wstąpił na praktykę do Nadleśnictwa.

(26:01):
Wieniec później pracował jako pomocnik leśnika.
Najpierw na Pomorzu, później na polesiu dostawał skromne
wynagrodzenie, które ledwo wystarczało na zaspokojenie jego
podstawowych potrzeb. Z tego powodu, aby było mu w
życiu lżej matka co miesiąc wysyłała mu 50 zł, choć sama

(26:22):
zarabiała nie więcej niż 60. Przez to Ewa żyła bardzo
skromnie, ale była szczęśliwa, że może w ten sposób pomóc
jedynemu synowi stał się głównympodejrzanym w sprawie podwójnego
zabójstwa. W mieszkaniu kamienicy przy
ulicy Mickiewicza 29. Aby go nie spłoszyć, fakt ten

(26:45):
postanowiono ukryć przed krewnymi zabitej Kobiety.
Jednocześnie wysłano do niego pilny telegram.
Zawiadamiający o tragicznej śmierci jego matki poproszono go
również o pilny przyjazd w celu odebrania jej rzeczy osobistych,
w tym pozostawionej przez nią gotówki.
Tymczasem poszukiwali go także warszawscy policjanci, których

(27:07):
poznański urząd śledczy poprosiło pomoc.
Udało im się ustalić, że osiemnastolatek wyjechał ze
stolicy pociągiem do brześcia nad bugiem.
Stamtąd zatelefonował do swojegomajątku, w którym był leśniczym
poinformował swojego przełożonego, że wróci kilka dni
później, bo odebrał właśnie telegram.

(27:28):
I musi jak najszybciej wyjechać do Poznania ważnej, rodzinnej
sprawie wszystkimi zebranymi informacjami.
Warszawscy funkcjonariusze podzielili się natychmiast ze
swoimi odpowiednikami w Poznaniu, zawiadamiając ich przy
okazji, że podejrzany o podwójnezabójstwo młody leśnik
prawdopodobnie zmierza właśnie wich stronę.

(27:49):
Wśród wielu doświadczonych śledczych panowało
przeświadczenie, że zdecydowana większość sprawców.
Zawsze wraca na miejsce zbrodni.Jedni z wyrachowania, inni z
ciekawości powód nie był ważny, ale liczono, że podejrzany
florek właśnie tak się zachowa. Dodatkowo liczono, że INFORMACJA

(28:09):
O pozostawionych przez jego zmarłą matkę pieniądzach okaże
się dla niego pokusę nie do pokonania przez następne godziny
kilku tajnych policyjnych wywiadowców czekało na niego pod
kamienicą. W tym samym czasie zaczął się
tam zbierać ogromny tłum gapiów.Gdy o tajemniczej zbrodni

(28:30):
napisały poznańskie gazety z najdalszych zakątków miasta
zaczęli przechodzić ciekawscy, chcący na własne oczy zobaczyć
miejsce tej wciąż niewyjaśnionejzbrodni, jako że po całym
Poznaniu rozeszła się od razu plotka, że w mieście grasuje
jakiś szaleniec zabijający toporkiem służące z bogatych
domów na ulicy Mickiewicza zaczęły się schodzić.

(28:53):
Przerażone przedstawicielki tegozawodu głośno domagając się od
policji ujęcia sprawcy. Tymczasem zaopatrzeni w zdjęcia
florka florka wywiadowcy cierpliwie czekali, licząc na
to, że teoria o powrotach zbrodniarzy na miejsce mordu i
tym razem znajdzie swoje potwierdzenie.

(29:16):
Od chwili popełnienia podwójnegozabójstwa minęło już 36 godzin.
W środowe popołudnie 16 czerwca 1937 roku, około siedemnastej
wchodzące na podwórze kamienicy psze Mickiewicza 29 wywiadowcy
zauważyli wychodzącego z tłumu gapiów młodego mężczyzny,

(29:37):
ubranego w mundur leśnika. Gdy przeskoczył ogrodzenie,
wyszli mu naprzeciw. Wtedy przekonali się, że to
młodzieniec ze zdjęcia, które wcześniej otrzymali.
Zapytane o nazwisko potwierdził,że nazywa się florian figlasz.
Jednocześnie oznajmił, że przybył na wieść o śmierci matki

(29:59):
10 minut później florek skuty kajdankami był już w drodze do
policyjnego aresztu. Policjanci potrzebowali nie
więcej niż pół godziny, aby początkowo zaprzeczające
wszystkiemu figlarz przyznał siędo popełnienia 2 zbrodni, o
którego podejrzewano. Już następnego dnia po jego

(30:21):
wyczerpujących zeznaniach na miejscu zbrodni przeprowadzono
wizję lokalną w obecności prokuratora oraz sędziego
śledczego. W chwili, gdy wyprowadzano go z
policyjnej karetki. Rozwścieczony i żądny krwi
zbrodniarza tłum próbował przedrzeć się przez policyjny
kordon, aby zlinczować skutego młodzieńca ubranego w mundur

(30:42):
leśniczego. Tylko dzięki szybciej i
zdecydowanej reakcji mundurowychudało się w porę zapobiec
tragedii. Tymczasem florek nic nie robił
sobie z wyzwisk, jakie padały pod jego adresem, gdy prowadzono
go do mieszkania, w którym zabiłwłasną matkę, głupkowato się
uśmiechał reporterowi jednej z poznańskich gazet zapozował,

(31:06):
wystawiając w stronę obiektywu swój język.
Po doprowadzeniu na miejsce zbrodni ze szczegółami opisał
cały przebieg obu zabójstw, wyjaśniając wszystkie
nieścisłości i wątpliwości. Które narosły podczas całego
śledztwa. Choć matka co miesiąc wysyłało
mu większość swojej wypłaty, jemu i tak było mało, chciał

(31:28):
mieć tyle pieniędzy, aby nie musieć pracować.
Pamiętał, jak matka opowiadała mu kiedyś o swoim pracodawcy, o
tym, jak bardzo bogatym był człowiekiem.
Co prawda, gdy raz będąc u niej z wizytą, zażartował, że można
by go obrobić, a później żyć spokojnie w dostatku służąca
Augusta wyjaśniła mu, że kupiec nie trzymał w domu żadnych

(31:50):
kosztowności. Poza niewielkimi sumami, które
przeznaczone były na utrzymanie domu.
Jego matka potwierdziła, ale on i tak w to nie uwierzył.
Taki bogacz miałby nie trzymać wmieszkaniu większych pieniędzy.
To niemożliwe, dlatego zaplanował sobie, że wcześniej
czy później i tak go okradnie. Rankiem 14 czerwca 1937 roku

(32:19):
poinformował swojego przełożonego, że wyjeżdża do
Warszawy w sprawach rodzinnych. Bez trudu dostał dzień wolnego,
niedługo później kupił bilet na pociąg, ale do Poznania.
Jednak w chwili, gdy wbiegał na peron pociąg właśnie ruszał.
Florek nie zdążył do niego wsiąść, musiał poczekać na

(32:41):
następny czas. Oczekiwania wykorzystał na zakup
toporka, który jak uznał mógł musię przydać na robocie pod oknem
pokoju swojej matki pojawił się tuż przed północą.
Zastukał w szybę, gdy matka zobaczyła, że to on
uszczęśliwiona wpuściła go do środka.

(33:01):
Chwilę pogadali, a kiedy dowiedział się, że właściciel
mieszkania wyjechał do czechosłowacji, wiedział już, że
nie mógł wybrać lepszego momentuna realizację swojego planu.
Później Ewa użyczyła mu swój pokój, aby w jej łóżku mógł się
wyspać. Sama poszła do salonu, aby
przespać się na sofie. Florek nie dał po sobie poznać,

(33:23):
z jakim naprawdę zamiarem przejechał do Poznania.
Było już po czwartej nad ranem, gdy uznał, że najwyższa pora
wyszedł z pokoju, aby sprawdzić,czy obie Kobiety śpią.
Spały wtedy rozebrał się do naga.
Wyjął z torby przywieziony ze sobą toporek i wszedł do pokoju
augusty, choć podszedł do i łóżka w całkowitej ciszy.

(33:47):
I tak się obudziła. Nie zdążyła jednak krzyknąć,
zatłukł ją kilkoma uderzeniami wgłowę, niemal całkowicie
miażdżąc jej czaszkę. Chwilę później stał już nad
własną matką. Spała, gdy na jej głowę spadł
pierwszy cios. Nawet się nie poruszyła, ale i
tak poprawił jeszcze kilka razy tak dla pewności, pozostając

(34:10):
nagi, wtargnął do gabinetu Jakuba.
Nie bardzo wiedział gdzie szukać, więc ostrożnie otwierał.
Po kolei każdą szufladę. Ale w żadnej z nich nie znalazł
spodziewanego bogactwa wmurowanew ścianę.
Sejf był otwarty, ale zupełnie pusty, nie licząc jakichś
notatek w języku, którego nie rozumiał.

(34:30):
Po bezowocnych poszukiwaniach doszedł do wniosku, że opowieści
o tym, że kupiec wszystkie swojeoszczędności trzymał w banku,
mogły być prawdziwe. Wtedy przypomniał sobie, jak
matka mówiła mu o ukrytej w szafie metalowej kasetce.
W której Jakub miał zostawić służącym 300 zł na prowadzenie

(34:51):
domu podczas jego nieobecności. Gdy w końcu ją znalazł, wydało
mu się jakaś ciężka. Pomyślał, że to pewnie przez
gruby metal, z którego była zrobiona, była zamknięta, a
nigdzie nie było klucza. Postanowił zabrać ją całą, a
później poszukać jakiegoś fachowca, który poradzi sobie z
zamkiem. Potem starannie się wykąpał,

(35:14):
zmywając z siebie wszelkie śladykrwi, ubrał mundur leśniczego i
wyszedł. Zamykając ze sobą drzwi na
zabrany matce klucz. Porannym pociągiem udał się do
Warszawy. Po przyjeździe zjadł śniadanie w
barze dworcowym, później wsiadł w taksówkę i kazał zawieźć się
do najlepszego w mieście ślusarza.

(35:36):
Kierowca przywiózł go na ulicę litewską do warsztatu Leona
sadowskiego. Dopiero tam przekonał się, że w
kasetce zamiast spodziewanych 300 zł był ogromny majątek,
którego większość ludzi nigdy nie widziała nawet na własne
oczy. Zrozumiał wtedy, że
najwidoczniej znalazł zupełnie inną kasetkę niż tą, której

(35:59):
szukał taką, o której istnieniu jego matka nie miała zielonego
pojęcia. W banku polskim wymienił obce
waluty na złotówki. Miało tego prawie 18000.
Większość tych pieniędzy wpłaciłna założoną tamtego dnia w PKO
książeczkę oszczędnościową zostawił sobie tylko kilka

(36:20):
banknotów o nominale 500 zł, które zamierzał wydać.
Złote monety oraz papiery wartościowe zapakował do torby i
oddał jako paczkę do przechowalni bagażu.
Na warszawskim dworcu kolejowym.Plan miał taki, żeby za jakiś
czas, gdy sprawa popełnionej przez niego zbrodnie ucichnie,
pozostając niewyjaśnioną, wróci do Warszawy, odbierze paczkę,

(36:43):
złoto, sprzedaj, wyjedzie tam, gdzie nikt go nigdy nie
znajdzie. Najpierw musiał jednak
przeczekać najgorętszy okres, bojak się słusznie spodziewał.
Zrobi się o tym głośno w całym Poznaniu, a może i w całym kraju
wynajętą taksówką pojechał do brześcia nad bugiem.
Za kurs zapłacił ponad 300 zł. Stać go było, aby nie tłuc się

(37:06):
zatłoczonym pociągiem. Był przecież teraz bogaczem.
Po dotarciu na miejsce poszedł na pocztę, odebrał na niej
comiesięczny przekaz pieniężny na kwotę 50 zł, który jego matka
nadała 2 dni wcześniej. Jak tylko otrzymała wypłatę.
Wcześniej było to dla niego sporo, teraz niewiele, ale i tak

(37:29):
uznał, że każdy grosz mu się przyda.
Jednocześnie odebrał telegram nadany z Poznania, aby jak
najszybciej przyjechał, bo matkajego zmarła tragicznie.
Był to dla niego znak, że jego zbrodnia wyszła już na światło
dzienne. Zachował jednak całkowity
spokój. Postanowił wrócić do Poznania.
Uznał, że gdyby się nie zjawił, policja mogłaby zacząć go

(37:52):
podejrzewać. Przecież taki zbrodniarz
powinien uciec i się ukryć jak najdalej, a nie wracać na
miejsce zbrodni pojedzie, popłacze i jeszcze zgarnie
pieniądze, które jego matka przysobie zostawiła.
Przydadzą się, kto mógłby podejrzewać, że to rodzony syn
zabił własną matkę. A nawet gdyby to przecież i tak

(38:14):
nic na niego nie mieli ani na mundurze, ani na bieliźnie nie
znajdą żadnych śladów krwi, bo po to się właśnie rozebrał do
naga, aby nic nie znaleźli miejsca, których dotykał
starannie, wytarł szmatą, aby nie zostawiać odcisków palców,
gdy wchodził do mieszkania, niktgo nie widział.

(38:35):
Oczywiście poza matką, ale ona itak już policji nic nie powie.
Pewny siebie zbrodniarz wrócił więc na miejsce zbrodni, nie
podejrzewając nawet, że udaje się w podróż tylko w jedną
stronę, bo to właśnie one po zeznaniach złożonych przez
podejrzliwego ślusarza bardzo szybko stał się głównym

(38:55):
podejrzanym i że policjanci już tam na niego czekali.
Po aresztowaniu, gdy zdał sobie sprawę, że znalazł się w pułapce
bez wyjścia, przyznał się, było mu już wtedy wszystko jedno.
Na pytanie, dlaczego zabił własną matkę, która kochała go
nad życie i gotowe było zrobić dla niego dosłownie wszystko

(39:17):
odpowiedział z zadziwiającym spokojem, że i tak jej
nienawidził, za co za to, że w ogóle go urodziła, za to, że
miała romans z tym francuzem, zato, że był bękartem bez ojca, za
to, że go nie utopiła przy pierwszej kąpieli, gdy jeszcze
był niemowlęciem. Miał do niej o to wszystko
wielki żal, przez co nie umiał oniej myśleć jako własnej matce.

(39:41):
Przy okazji nienawidził też siebie za swoje pochodzenie, za
wytykanie go w szkole palcami, że matka go zostawiła, a ojca
nigdy nawet nie ujrzał na oczy, że złośliwi koledzy przezywali
go polskim żabojadem, a poza tymjak stwierdził florek, gdyby
pozostawił ją przy życiu, to z pewnością wydałaby go policji,

(40:03):
bo była zbyt uczciwa, aby ten fakt zataić.
Badanie psychiatryczne wykazało,że był on całkowicie poczytalny
w chwili dokonania zabójstw. I że mógł stanąć przed sądem,
aby odpowiedzieć za swoje ohydneczyny, za które w przedwojennej

(40:25):
Polsce groziła mu kara śmierci. Proces floriana figlarza odbył
się w połowie grudnia tego samego roku i trwał zaledwie
jeden dzień. Jego obrońca starał się wykazać,
że oskarżony był człowiekiem chorym psychicznie.
Prokurator twierdził jednak, że figlarz działał z pełną

(40:46):
premedytacją, o czym świadczyć miał zarówno fakt wcześniejszego
zakupu toporka użytego jako narzędzia zbrodni, jak i
rozebranie się sprawcy tuż przedpopełnieniem zbrodni, aby nie
zostawił on na ubraniu żadnych śladów.
Po przesłuchaniu 21 świadków i zapoznaniu się z opiniami
biegłych psychiatrów, sędzia niemiał wątpliwości co do winy.

(41:11):
Młody leśnik za każdą z zabitychkobiet został skazany na karę
śmierci, a za kradzież kasetki za dodatkowe 3 lata pozbawienie
wolności kara łączna śmierć przez powieszenie.
Wyrok na matkobójcy wykonano tużprzed północą 6 grudnia 1938
roku na podwórzu więzienia karnego w Poznaniu przy ulicy

(41:35):
młyńskiej. Gdzie florek był zamknięty od
chwili aresztowania? Ówczesna prasa nigdy nie zajęła
się sprawą fałszywych zeznań, jakie w dniu zbrodni złożył
kupiec Jakub czarnika. Ł.
Bo twierdził w końcu, że w domu nie miał ani pieniędzy, ani
kosztowności, a skradziono mu kasetka.

(41:55):
Miała być zupełnie pusta, nie wiadomo więc, czy policja
zbadała choćby to, czy złote monety zagraniczne pochodziły z
legalnego źródła i czy w ogóle żydowski kupiec miał później z
tego powodu. Jakiekolwiek kłopoty, jedyną
pewną informacją na jego temat jest fakt, że tuż po dokonaniu w
jego mieszkaniu podwójnej zbrodni.

(42:18):
Jakub sprzedał mieszkanie w kamienicy przy ulicy Mickiewicza
29 i przeprowadził się na ulicę matejki 3, gdzie zajął
mieszkanie oznaczone numerem 4. Na pewno mieszkał tam aż do
wybuchu drugiej wojny światowej.We wrześniu 39 roku.
Jego dalsze losy pozostają nieznane.

(42:43):
Źródła wykorzystane do stworzenia materiału artykuł,
blask złota wydał krwawego zbrodniarza opublikowany 10
czerwca 1937 roku w gazecie orędownik.
Artykuł na miejscu zbrodni wpadłw ręce policji.
Cyniczny morderca, matko zabójca, opublikowany 18 czerwca
1937 roku w gazecie dobry wieczór artykuł gnany nie

(43:05):
przepartą tajemniczą siłą, potworny morderca i matkobójca
wrócił na miejsce straszliwej zbrodni.
Opublikowany 18 czerwca 1937 roku w gazecie goniec warszawski
artykuł, zbrodniarz z ulicy Mickiewicza, ujęty opublikowany
18 czerwca 1937 roku w gazecie. Kurier poznański artykuł,

(43:27):
figlarz zrabował monety złote opublikowane 19 czerwca 1937
roku w gazecie 7 groszy. Artykuł, figlarz został zbadany
przez psychiatrów, opublikowany 7 lipca 1937 roku w gazecie nowe
kurier. Artykuł, figlarz jest
poczytalny. Opublikowany siedemnastego
października 1937 roku w gazeciekurier poznański.

(43:51):
Artykuł, morderca 2 kobiet skazany na śmierć przez
powieszenie, opublikowany 16 grudnia 1937 roku w dzienniku
Gazeta powszechna artykuł, figlarz przyznał się do
podwójnego morderstwa, opublikowany 16 grudnia 1937
roku w gazecie orędownik. Artykuł, egzekucja o północy na

(44:12):
podwórzu więziennym, opublikowany 7 sierpnia 1938
roku w gazecie orędownik.
Advertise With Us

Popular Podcasts

Las Culturistas with Matt Rogers and Bowen Yang

Las Culturistas with Matt Rogers and Bowen Yang

Ding dong! Join your culture consultants, Matt Rogers and Bowen Yang, on an unforgettable journey into the beating heart of CULTURE. Alongside sizzling special guests, they GET INTO the hottest pop-culture moments of the day and the formative cultural experiences that turned them into Culturistas. Produced by the Big Money Players Network and iHeartRadio.

Crime Junkie

Crime Junkie

Does hearing about a true crime case always leave you scouring the internet for the truth behind the story? Dive into your next mystery with Crime Junkie. Every Monday, join your host Ashley Flowers as she unravels all the details of infamous and underreported true crime cases with her best friend Brit Prawat. From cold cases to missing persons and heroes in our community who seek justice, Crime Junkie is your destination for theories and stories you won’t hear anywhere else. Whether you're a seasoned true crime enthusiast or new to the genre, you'll find yourself on the edge of your seat awaiting a new episode every Monday. If you can never get enough true crime... Congratulations, you’ve found your people. Follow to join a community of Crime Junkies! Crime Junkie is presented by audiochuck Media Company.

Stuff You Should Know

Stuff You Should Know

If you've ever wanted to know about champagne, satanism, the Stonewall Uprising, chaos theory, LSD, El Nino, true crime and Rosa Parks, then look no further. Josh and Chuck have you covered.

Music, radio and podcasts, all free. Listen online or download the iHeart App.

Connect

© 2025 iHeartMedia, Inc.