Episode Transcript
Available transcripts are automatically generated. Complete accuracy is not guaranteed.
(00:05):
Witajcie na kanale Black hat ultra.
Po pierwsze chcę powiedzieć, że bardzo miło mi do was mówić po
dłuższej przerwie, to, co stworzyłem tutaj przez lata z
wami z moimi gośćmi stało się ważną częścią mojego życia,
która bardzo mnie wzbogaca i cieszę się, że znów założyłem
(00:27):
czarną czapkę i że do was mówię.Nie oznacza to jednak, że
wszystko będzie po staremu. Wręcz przeciwnie, bardzo nie
lubię rutyny i podążania za sprawdzonymi schematami.
Nie lubię komfortu, zwłaszcza w działaniach hobbystyczno
artystycznych, jakim jest ten kanał.
To nie znaczy, że nie będę nagrywał już podcastów, ale
oprócz nich znajdą się tu również audiobooki.
(00:48):
Nie wiem, czy wiecie, ale w lipcu zeszłego roku udałem się
na solową wyprawę na alaskę, gdzie doświadczyłem
niesamowitych emocji. Poznałem ciekawych ludzi i
dotarłem za pomocą roweru i pacraftu nad cieśninę beringa na
sam koniuszek Zachodu. Gdzie dalej?
Już tylko wschód napisałem o tejwyprawie książkę, którą wydałem
w formie ebooka i możecie ją kupić na stronie alaska.
(01:09):
Rozmowy PL po wydaniu tej książki kontakt z wami uświadomi
mi dobitnie, że to jednak głównie moim głosem komunikuje
się z wami, a wy jesteście do tego słuchania przyzwyczajeni,
więc postanowiłem przeczytać dlawas tę książkę lekko wzbogacając
tekst efektami dźwiękowymi, ale również nagraniami, które
zrealizowałem na dyktafonie w trakcie trwania wyprawy.
Chętnie przeżyję tę wyprawę z wami Jeszcze raz, bo
(01:32):
zaserwowałem sobie. Niezwykłe przeżycia i
doświadczenie przed wami część pierwsza, która potrwa godzinę,
a w której opowiem, dlaczego wybrałem się na alaskę, opowiem
trochę o swoich wcześniejszych doświadczeniach, podróżniczo
sportowych oraz o przygotowaniach do wyprawy i
podróży do małego miasteczka noom na półwyspie steward.
Skąd wystartowałem, zanim zaczniemy, mam ogromną prośbę o
(01:54):
wsparcie mojego kanału na patronite lub Spotify.
Bardzo dziękuję również firmie bikers Cracovia za finansowe
wsparcie tej produkcji oraz dziękuję wszystkim niezwykłym
osobom, które. Mają lub wspierały mnie na
patronajta PL ukośnik Black hat ultra to dzięki wam mam
motywację i środki do działania.W książce odwołuje się do wielu
nazw miejscowości, których możecie nie znać.
(02:14):
Nie widzicie zdjęć ani map, których ebook jest pełen.
W opisie odcinka zamieściłem Link do aplikacji, w której
zebrałem Truck. Jest mojej podróży.
Zdjęcia natomiast znajdziecie w ebooku na stronie alaska.
Rozmowy PL. Jeśli pojawią się u was jakieś
pytania lub komentarze odnośnie tego nagrania lub macie pomysły
na inne książki, które mógłbym przeczytać?
Napiszcie do mnie na social mediach lub mailowo pod adresem
(02:36):
ultra małpa Black hat ultra PL. W ramach wstępu to już wszystko,
a teraz posłuchajcie. Alaska, rozmowy ze sobą.
Czyli o tym, jak uciekłem z pętli codzienności, by ją
docenić, o odkładaniu marzeń w nieskończoność oraz o tym, jak
wszystko jest ze sobą połączone.Jako dzieciak, odkąd
(03:04):
przeczytałem historię leonida teligi, który samotnie opłynął
świat, chciałem to powtórzyć. Nie udało się, ale w końcu
przyszedł w moim życiu czas na zrealizowanie wizji o samotnej
dalekiej wyprawie w nieznane. Ta opowieść zawiera opis moich
przeżyć podczas wyprawy, by craftingowej, którą odbyłem w
lipcu 2024 roku na półwyspie steward na alasce.
(03:26):
Trasa wiodła z miejscowości nonedo wails miasteczka innuitów nad
cieśniną beringa spisałem. Aby pokazać wam, że warto wrócić
do odkładanych projektów, może to właśnie teraz jest najlepszy
moment, aby rozpocząć ich realizację.
Jest to też próba odpowiedzenia sobie na pytanie, gdzie jest
moje miejsce w świecie pięćdziesięcioletniego chłopaka
(03:48):
mieszkańca warszawskiego blokowiska, który nieustannie
próbuje zrozumieć życie świat i ludzi.
Żyjemy w uprzywilejowanym społeczeństwie i w czasach
względnego pokoju. Cieszmy się póki trwa
doceniajmy, że mamy ciepło i sucho, że mamy czystą wodę w
kranie, a jedzenie czeka w sklepie za rogiem.
To są podstawy życia w zdrowiu, których dostępność nie jest
(04:11):
czymś oczywistym dla wielu ludzina świecie.
Teraz, kiedy wróciłem i kiedy życie staje się trudne, wracam
myślami do tamtych przeżyć. To wspomnienie pomaga mi
odzyskać równowagę na alaskę. Pojechałem po nowe
doświadczenia, emocje, złapanie innej, świeżej perspektywy to
coś, czego nie da się w pełni przekazać słowami, ale teraz
(04:31):
właśnie spróbuję to zrobić. Dlaczego alaska alaska w mojej
głowie jako idealny Koniec świata funkcjonuje od dawna
zimno, daleko małe zagęszczenie rdzennej ludności, brak dróg
łączących z cywilizacją, 1000 kmprzyrody, trwającej w czasie
(04:53):
znajdziecie tutaj wysokie góry, rzeki, lasy, bagna, tundrę i
ciągnące się po Horyzont wzgórza.
A to wszystko blisko koła podbiegunowego.
Jako dzieciak dorastający w komunistycznej i
postkomunistycznej Polsce. Byłem pod wpływem 2 sił
radzieckiej. Roli i amerykańskiej wolności,
która docierała do nas w postacifilmów pojawiających się z
(05:13):
dziesięcioletnim opóźnieniem lubw postaci paczek od znajomych,
którym udało się wyjechać. Zawsze lubiłem mapy, typowa mapa
świata, jaką znam z sali do geografii, zorientowana jest w
ten sposób, że w centrum jest Europa i Afryka daleko po prawej
stronie. Syberia daleko po lewej stronie
alaska, dlatego doceniam globusy, które nie narzucają mi
(05:35):
punktu patrzenia na ziemię, a przez to też interpreta.
Świata. Stańmy więc przed globusem i
obróćmy go tak, aby w centrum był pacyfik.
Po prawej stronie kalifornia, polewej Japonia, gdy nasz wzrok
podąży na północ, zobaczymy, jakte 2 wielkie mocarstwa, Rosja i
u SA są tak naprawdę blisko siebie przedzielone tylko i
(05:56):
wyłącznie osiemdziesięciopięciokilometrową
cieśniną beringa. Takie obrazy napędzają moją
wyobraźnię. Co ciekawe, 11000 lat temu.
Nie było cieśniny beringa, a syberia i alaska były połączone
lądem o nazwie beringa. Który rozciągał się pomiędzy
rzeką leną w Rosji a rzeką mac kenzi w Kanadzie.
(06:17):
To tłumaczę występowanie podobnych roślin i zwierząt na
obu kontynentach. Jedna z najbardziej popularnych
teorii naukowych mówi, że to właśnie tędy dostali się na
teren Ameryki Północnej. Pierwsi ludzie roztapianie się
lodowców spowodowało, że poziom wód się podniósł i powstała
cieśnina beringa, a na jej środku pozostały 2 wysepki.
(06:37):
Rosyjska wyspa ratmanowa i amerykańska Little dayomity
oddalony od sie. Całe 4 km i co ciekawe 21 godzin
na zegarku, gdyż jest to równieżgranica strefy czasowej.
W 1867 roku alaska należała jeszcze do Rosji ze względu na
ciężką sytuację finansową, trudne do obrony teren i jak
(06:58):
wtedy uważano niską wartość ziemi.
Rosjanie zdecydowali się sprzedać alaskę stanom
Zjednoczonym za bezcen. Rosjanie nie mogli się bardziej
pomylić 30 lat później, w 1896 roku.
Blisko terytorium alaski, czyli wdowson city i wygląda jak
znaleziono złoto, co zapoczątkowało przesiedleń czy
(07:20):
szał w te rejony. Kilka lat później znaleziono
również złoto wną. Przypomnijmy, że pierwsza
gorączka złota wybuchła w 1848 roku na terenie Kalifornii i to
wydarzenie było główną motywacją, dla której ludzie
przyjeżdżali i zresztą przyjeżdżają do Stanów nadal.
Czyli aby się wzbogacić styl, w jakim ludzie tutaj się bogacą,
(07:42):
też pozostał bez zmian. Do dziś masz radzić sobie sam,
dopóki możesz kopiesz złoto i żyjesz, a jak zachorujesz lub
zestarzejesz się zanim się dorobisz, odpadasz z gry od
czasu do czasu pojawiają się pomysły, jakoby Rosja rościła
sobie prawa do alaski. I doniesienia, że transakcja z
1867 roku była nielegalna. Gdy siedziałem wną w barze dla
(08:04):
weteranów i zadałem mojemu rozmówcy pytanie, co myśli na
ten temat roszczeń Rosji odpowiedział, zapraszamy.
Putin chyba sobie nie zdaje sprawy, ile broni jest tutaj w
rękach prywatnych. Niektórzy mają nawet po 60
sztuk. Alaska jest 5,5 razy większa od
Polski, a jej zaludnienie to zaledwie 750000 osób.
Tym, co mnie fascynuje i przyciąga w alasce.
(08:28):
Jest brak rozwiniętego systemu dróg.
Owszem, wokół anco ryż i fer bangs znajdziecie kilkanaście
autostrad i są to miasta dobrze połączone z Kanadą, ale na
północ od fair bangs wiedzie jużtylko jedna szutrowa droga o
nazwie dalton highway o długości400 mil, która została
wybudowana w celu obsługi rurociągu biegnącego do prad
hoy. Jest to jedna z
(08:50):
najniebezpieczniejszych dróg na świecie ze względu na jej
niepewną nawierzchnię i ciągnącenią wielkie tiry, których
kierowcy w ogóle nie zwracają uwagi na to, co.
Albo kto znajduje się na drodze,gdy myślę o alasce, zastanawiam
się tak naprawdę, co się dzieje na zachód od tej drogi, tam,
gdzie jest już tylko dzicz, gdzie transport odbywa się
jedynie małymi samolotami lub łodziami.
(09:12):
Wzdłuż 1000 rzek ten obszar wydaje mi się być bezkresnym
placem zabaw. Dla spragnionych przygód za
laską wiąże się wiele fascynujących historii, które
inspirują i głęboko zapadają w podświadomość, przypominając
nam, że betonowe dżungle miast nie są naturalnym środowiskiem
życia. Człowieka, a zerwany więzi z
(09:32):
naturą, które towarzyszą nowoczesnemu stylowi życia,
pozostawiają trudną do zapełnienia pustkę.
Po zakręceniem globusem i fascynacją odległymi
niedostępnymi lądami nie myślałem o alasce za dużo, aż do
roku dziewięćdziesiątego trzeciego w telewizji pojawił
(09:53):
się wówczas serial przystanek alaska.
Historia była przednia, a jeśli ktoś jest wrażliwy na opowieści
i ma duszę romantyka, to przepadł.
Zszonym serialu jest historia żydowskiego lekarza wysłanego do
pracy na alasce. Joel jako student nowojorskiej
uczelni musiał się odpłacić rządowi za pomoc w finansowaniu
studiów pracom w wyznaczonym miejscu.
(10:14):
Padło na miasteczko sisley na alasce.
Joe z bólem serca przyjął tę pracę i czuł się tam jak na
zesłaniu, ale po latach tęsknotyza nowym jorkiem i romansie z
megi piękną pilotką awionetki odcina się od cywilizacji
mieszkańców miasteczka cci i dołącza do indiańskiego
plemienia, by żyć w wiosce łowców i zbieraczy.
(10:35):
Piękna historia pojawia się w niej również postać Chrisa o
poranku artysty i radiowca. Myślicie, że to on był
inspiracją dla mojej działalności podcasterskiej?
Idąc tropem kulturowym znany film wszystko za życie z 2007
roku nigdy nie był moją inspiracją.
Prawda jest taka, że gdy słyszę od kogoś, że chciałby tak jak
Aleksander supertramp wyrwać sięi pobyt z dala od cywilizacji,
(10:59):
zastanawiam się, czy oglądał tenfilm do końca.
Bohater filmu bowiem umiera zatruty rośliną, której nie
powinien był spożywać człowiek, więc nie jest stworzeniem
przystosowanym do życia w dzikiej naturze, a już na pewno
nie współczesny człowiek, który stracił umiejętności polowania,
zbierania i przechowywania pożywienia bez dóbr cywilizacji,
takich jak chociażby lodówka. To po prostu nas przerasta into
(11:21):
the wild nie jest więc dla mnie opowieścią o wolności.
Ale o Wielkiej stracie, jaką ponosimy w wyniku utraty wiedzy
o życiu z lasu. Ale owszem, tęsknotę za tym
życiem po obejrzeniu filmu odczuwam w dwójnasób.
Nie ukrywam jednak, że teraz przed wyjazdem przeszła mi przez
myśl idea, żeby pojechać na alaskę, z małym plecakiem, na
(11:42):
lekko, bez przygotowania i zobaczyć, jak będzie.
Na szczęście ten Plan pozbawionyszacunku dla siebie dla rodziny.
Dla środowiska dla ludzi, którzyewentualnie będą ratować mi
tyłek, wyleciał mi z głowy bardzo szybko.
Myślę, że wtedy w wieku 20 lat na serio zacząłem myśleć o tym,
aby pojechać na alaskę i poczuć,jak tam jest.
(12:05):
Zapewne też tak macie, że wymyślamy sobie projekty w
głowie, snujemy wizję, po czym spychamy ich realizację na Plan
dalszy, aż w końcu taki projekt kończy gdzieś głęboko na dnie
plecaka, a plecak leży na strychu.
Zakurzony. Moja alaska czekała na
realizację 30 lat. Najwyraźniej tak miało być.
(12:30):
Było jednak kilka innych projektów w moim życiu, które
realizacji się nie doczekały. Dużym projektem, który kiełkował
kiedyś w mojej głowie, bo samotne upłynięcie świata na
jachcie żaglowym między dziesiątym a dwudziestym
pierwszym rokiem życia, intensywnie angażowałem się w
działalność wodniackiej drużynieharcerskiej zaczytywałem się w
historii leonida teligi, który na jachcie opty opłynął świat w
(12:53):
tamtym czasie, gdy byłem młody ijako harcerz, miałem dostęp do
sprzętu i szkoleń, mogłem obrać tę drogę.
Zabrakło mi jednak odwagi, by przeciwstawić się narracji
narzucanej przez standardowe życie w społeczeństwie.
I temu co powinno się robić, pomysł przepadł, a dziś już po
prostu nie chcę tego robić. Bardziej cenię sobie czas
spędzany z żoną, córką i psami. Tak właśnie umierają niektóre
(13:16):
wizje, kiedy czas na ich realizację mija.
Na marginesie kilka lat temu zobaczyłem na netflixie film
maiden trip, w którym młodziutkaalora decker pomiędzy
czternastym a szesnastym rokiem życia samotnie upłynęła świat.
Powalił mnie ten film i pokazał,że czasem może zbyt
asekuracyjnie podchodzę do niektórych tematów.
Czasem może warto uciszyć wszystkie głosy i po prostu
(13:39):
działać. Potem pojawiły się w moim życiu
Latawce. Oczywiście w wersji sportowej,
kitesurfing, snow kiting i trochę land kitingu sn, chociaż
ta ostatnia forma przyniosła mi najmniejszą satysfakcję i
największe kontuzje, Latawce pełniły funkcje tematu
zastępczego dla dużych projektów. 5 lat angażowałem się
bardzo w społeczność i produkcjęfilmów kitowych sn.
(13:59):
Najpierw robiłem filmy dla społeczności kite forum PL jako
Kamil kite, potem dla Red Bulla z zawodów keitowych.
Rowerowych był to czas wypadów nad morze, bywałem w rewie i w
chałupach. Kris z kolegą Łukaszem
przepłynęliśmy, nawet z rewy do jastarni z powrotem fajny czas,
ale sam sport był zbyt zależny od warunków wiatrowych i często
(14:20):
nasze wypady kończyły się siedzeniem na plaży.
Dlatego zdecydowanie bliższy memu sercu był sowcating.
Kiedy zalew zegrzyński jeszcze zamarzał, mogłem bezpiecznie
latać po zalewie zegrzyńskim, a wiatr nie musiał być bardzo
silny, aby wejść w ślizg na nogach.
Miałem wtedy w zależności od zapotrzebowania albo snowboard.
Albo narty pewnego razu pojechaliśmy z kolegami do
(14:40):
Francji niedaleko szamonii, skądudało mi się przywieźć materiał
do filmu szasta show, nagrodzonego potem na festiwalu
filmów ekstremalnych. Zaangażowałem się również w
sprzedaż latawców. Najmocniejszym wydarzeniem tych
kilku lat była miesięczna wyprawa do Pakistanu, razem z
zawodnikami jeżdżącymi profesjonalnie nastąpią bardziej
nartach z fotografem z przewodnikiem i tragarzami.
(15:03):
Udaliśmy się na płaskowyż deosaiw karakorum.
To była moja pierwsza duża wyprawa, która głęboko siedziała
potem we mnie przez lata. Najpierw spędziłem kilka dni w
busie na karakorum highway, potem w skardo, gdzie kupiliśmy
zapasy, tam dołączyli do nas lokalni tragarze oraz kucharze i
ruszyliśmy dżipami w góry, gdy droga się skończyła,
wskoczyliśmy na skitury i wdrapaliśmy się na płaskowyż, by
(15:26):
przez 2 tygodnie siedzieć w chacie z pięknymi widokami.
Był maj, a śnieg znikał w oczachfilmowałem profesjonalnych
zawodników snowca sponsorowanychprzez ozon i.
To mocne doświadczenie. Miałem tam również pierwszy raz
kontakt z sytuacją, która miała w sobie potencjał zagrożenia
życia. Pewnego dnia, gdy wracaliśmy z
wycieczki na jakieś pięciotysięcznik, bardziej
(15:49):
doświadczona narciarsko ekipa utrzymała wysokość i szybko
trawersowała zbocze, podczas gdyja zjechałem za wcześnie i
skończyłem w płaskiej, jak się wydawało dolinie.
Musiałem tuptać na tekstki torach.
Nagle usłyszałem tępy huk i zobaczyłem, że dookoła mnie w
(16:09):
promieniu 100 m. Pojawiło się pęknięcie w śniegu,
starając się być leciutkim i unosząc się niemalże nad
śniegiem. Wyszedłem z zagrożonego obszaru,
ale wiedziałem, że niewiele brakowało pode mną.
Mogło być kilkanaście metrów w dół.
(16:31):
W 2006 roku zmarł mój ojciec, który miał wtedy 57 lat.
Pomyślałem, że muszę coś zrobić,aby nie odejść tak jak on w tak
młodym wieku nie miałem na szczęście kontaktu z papierosami
poza tymi, które palili przy mnie mama i tata, ani problemów
z sercem, które ma cała męska linia dąbkowskich.
Ale powiedziałem sobie, że nie chcę tak skończyć.
(16:53):
Myślę, że śmierć mojego taty w dużym stopniu stworzyła potrzebę
bycia zdrowym i aktywnym. Stąd się wzięło bieganie ultra.
Szukałem z jednej strony. W jakiś pokręcony sposób
odkupienia, z drugiej zaś chciałem żyć ile się da.
Pewnego razu w wieku 39 lat kupiłem pismo dla mężczyzn i
pomyślałem, teraz się ubiorę i będę się znał na męskich
(17:15):
sprawach, kupię zegarek i zacznęw końcu wyglądać.
Pomyślałem, pech chciał, że w tym samym piśmie trafiłem na
artykuł o adventurer Racing i przepadłem.
Chciałem się tym zająć natychmiast.
Czytałem z zapartym tchem team 360 PLI chyba na orientaring
wave PL znalazłem informację o nowym rajdzie na orientację pod
(17:35):
tytułem. Wszystkie tropy był to rok 2013
i wziąłem udział w pierwszej edycji tej imprezy, zaliczając
zresztą totalną porażkę, bo na 10 lampionów znalazłem 6 no
trasę o długości 50 km. Wziąłem ze sobą gaz, kuchenkę i
liofila, po czym dotarłem na metę po 12 godzinach.
Jako przedostatni. Nie miałem zespołu umiejętności
(17:58):
i sprzętu, aby wystartować w prawdziwym rajdzie przygodowym,
więc zacząłem po prostu biegać. Wypada, powiedz maraton,
pomyślałem. Mając nadzieję, że to tylko
trening, zanim wejdę w świat multisportu bieganie jednak
weszło głębiej niż myślałem w moje ręce wpadł, jedz i biegaj z
kota Jurka i właściwie z dnia nadzień zostałem weganinem i
(18:20):
ultrasem, szykując się do pierwszego maratonu ulicznego.
Zacząłem równolegle szykować siędo maratonu górskiego, który był
2 tygodnie później. Uliczny poszedł nieźle 3 godziny
35 minut, a ultramaraton bieszczadzki mnie poturbował.
Chyba rok później zrobiłem rzeźnika.
Pod okiem Artura kurka i na 3 lata bieganie ode mnie odeszło.
(18:42):
Gdy wróciło głównym celem stało się wzięcie udziału w kultowym
amerykańskim stumil owcu hard rock one hand.
Aby tego dokonać czekało mnie kilka lat pracy, bo musiałem
najpierw zdobyć punkty i aby mócpobiec bieg kwalifikacyjny, a
potem spróbować swoich sił w loterii.
Zacząłem od 115 kilometrowego KBLW ramach dolnośląskiego
(19:03):
festiwalu biegowego, a zaraz potem pobiegłem 130 km podczas
beskidy ultra Trail. Wszystko w tym samym roku pod
okiem Marcina świerce. Potem powtórzyłem mój model
działania Skype, surfingu, zaangażowałem się w społeczność,
tym razem biegową podcast firmy,relacje z biegów, założenie
teamu i tak dalej. Najwyraźniej już tak mam i
(19:26):
wszystko byłoby fajnie, ale znowu bieganie i społeczność
ultra odsuwało mnie od moich prawdziwych zachcianek.
To było bliskie, łatwe, osiągalne, angażujące plany
trudne związane z solowymi wyprawami w nieznane, wymagające
większych nakładów czasowych, finansowych i rozstania z
rodziną. Zeszły po raz kolejny na Plan
dalszy, ponieważ nie dostałem się na ultra Trail dumą Brown
(19:48):
musiałem na bieg kwalifikacyjny do hard rocka jechać poza
Europę. Padło na japonię, którą z żoną
zresztą bardzo lubimy. Wystartowałem w u TMF dookoła
masywów fudżi, ale bieg przerwano, gdy byłem na 100
czterdziestym kilometrze kwalifikacji.
Nie dostałem. W kolejnym roku stanąłem w
Szwajcarii na starcie u TMR, czyli stumilowego biegu dookoła
(20:10):
monterozy, który ukończyłem i. W loterii do hard rocka.
Już wtedy miałem świadomość, że aby być wylosowanym w loterii,
trzeba nie lada szczęścia. Nie udało się, trochę tracąc
cel, ale szukając wyzwań wystartowałem w 2 norweskich
biegach w trudnym terenie na słabo oznakowanych trasach.
Pierwszy z nich standa o długości 100 km.
(20:33):
Wykończył mnie fizycznie i po 24godzinach napierania na
osiemdziesiątym kilometrze mój organizm po prostu się wyłączył.
Dało mi to jednak wyobrażenie, jak satysfakcjonujące jest
poruszanie się po słabo oznakowanych trasach.
Gdzie nie ma przygotowanychścieżek pod ruch
turystyczny w porównaniu z Polską Francją, Szwajcarią czy
Japonią było to zupełnie nowe doświadczenie.
(20:55):
Kolejny norweski start odbył sięrok później na 100
trzydziestokilometrowym xtrade. Czułem, że biegowy ultras we
mnie umarł, głównie była to kwestia braku wyższej motywacji,
ale i fizycznie bardzo trudno było mi poruszać się lekko po
trudnym, technicznym terenie, cowyczerpywało moje siły.
Powróciły też problemy ze snem, chociaż tym razem miałem się
gdzie zdrzemnąć. Po dobie napierania zadzwoniłem
(21:17):
do Justyny, która odebrała mnie,straszy biegu nie ukończyłem.
Ale jednak znów okazało się, że brodzenie 24 godziny w mokrej
tundrze i przekraczanie rzeki, wchodzenie po wielkich głazach
na szczyty kolejnych gór niesie inny pokręcony poziom
spełnienia. Wiedziałem, że nie potrafię się
po takim terenie poruszać szybko, ale że lubię w nim być.
(21:38):
Biegowy 2023 rok zakończyłem startem na chudym wawrzyńcu, na
którym przebiegłem 50 km z dużą radością, zdobywając najwięcej
punktów i traw mojej biegowej historii, czyli 592.
No ale jak wiadomo? Kilometrów to nie ultra, a chudy
jest trasą łatwą i biegową w samraz na poprawienie sobie
nastroju pięćdziesiąte urodziny.Kosztowały mnie trochę energii
(22:00):
na podsumowania. Tym razem powiedziałem dość
stop, Teraz ja jadę, a świat musi poczekać.
Planowanie. Bywam samolubny jak każdy, ale
są granice, aby taki projekt mógł się odbyć jak najmniejszym
kosztem dla otoczenia. Musiałem kierunek wyprawy,
(22:21):
ustalić z żoną, mogłem jechać jedynie tam, gdzie moja żona
niekoniecznie musi. A ponieważ Justyna chce być
wszędzie, odpadły Ameryka południowa, Australia, Nowa
Zelandia, azja, Islandia i tym podobne alaska.
Zapytałem o, widzisz tam nie muszę jechać od parłała.
Justyna w grudniu 2023 roku odkopałem te wszystkie
(22:43):
alaskańskie. Z mojego życia zacząłem im się
przyglądać i stwierdziłem, że ciągle są żywe i pulsują
pozostawało ustalić, którą częśćalaski wybrać i co będę tam
robił. Wtedy zrobiłem listę rzeczy,
których oczekuje od tej wyprawy.Chciałem spędzić czas w dzikiej
naturze, odpocząć, oderwać się, zresetować, spotkać rdzennych
(23:04):
mieszkańców alaski, zobaczyć jakżyją i co myślą, zmęczyć swoje
ciało, bo dyskomfort fizyczny wspiera dotarcie do sedna,
pomaga zobaczyć życie takim, jakie ono jest.
Pomysł ewoluował, rozkwitał i nabierał rumieńców.
Pomyślałem sobie, że kilka lat wcześniej mój przyjaciel, kuba
mieszkający w Stanach, namawiał mnie do udziału w kursie
bycrafting owym, czyli połączeniuroweru i pacraftu,
(23:27):
czyli takiego profesjonalnego pontonu dmuchanego można go
nazwać kajakiem tratwą. Jak się chce na zdjęciach
wyglądało to zupełnie idiotycznie.
W głowie pojawiały się takie hasła jak dużo sprzętu, mało
talentu, przerost formy nad treścią i tym podobne, ale gdy
zacząłem myśleć o możliwościach połączenia. 2 aktywności.
Moja wyobraźnia zaczęła pracować.
(23:48):
Ten sport pasował idealnie do alaski, a jak się potem okazało
pionierzy tego sportu właśnie stamtąd pochodzili z krainy,
gdzie niekończące się przestrzenie tundry i gór
poprzecinane są rzekami. Tacy ludzie jak Roman diale,
eksplorowali możliwości tego sportu od 30 lat, a książka the
bicraft guide napisana przez leasis calyie i Steve
(24:09):
fastbaindera zwanego domem. Wychowała wielu szalonych
napieraczy, ale jak to rowerem bez druki szlaków?
Owszem, da się, jeśli masz odpowiedni rower.
Fat bike został wymyślony właśnie na alasce.
Jeśli rower ma opony szerokości 12 cm.
Uwierzcie mi, można robić cuda wterenie nieprzystosowanym nawet
(24:30):
do chodzenia do tego fat bike unosi się na wodzie, czyli nie
idzie na dno przy ewentualnej wywrotce na pocrafcie, gdy
postanowiłem, że będzie to wyprawa byc raftingowa
wiedziałem, że powstaje ciekawy projekt, tylko musiałem znaleźć
dla niego odpowiednią trasę. Z początku odrzuciłem pomysł
podróży na półwysep suwardt. Popatrzyłem na mapę i
stwierdziłem, że jest tam zbyt podmokło i zbyt.
(24:52):
Cieśnina beringa nadal mnie pociągała, ale pragnąłem
górskiej przygody. Moje założenie było takie, że
chciałem udać się na zachód od dalton hey, tam, gdzie kończą
się drogi. Na początku miałem pomysł na
przejście 100 km przez góry bruksa doliną ula do miasteczka
anaktowok pas, potem spłynięcie rzeką john do miejscowości
(25:13):
beatles i wrócenie samolotem. Kluczowe było dla mnie
sprawdzenie, czy ten pomysł nie jest zbyt szalony.
Nie miałem z kim o tym pogadać, więc zapisałem się na kurs do
lucamela. Który od 20 lat po alasce chodzi
jeździ, pływa pa kraftem i co ciekawe ślizga się na łyżwach
delikatnie wybił mi z głowy rower na tej trasie, którą
(25:33):
planowałem, jak to powiedział. Czyli wredne kępy Travel zabiorą
ci chęci do życia bardzo szybko.Kamil napisałem również do
Romana dial, guru alaskańskiego,multisportu i wspinaczki, który
zna bruks ranger jak własną kieszeń i on również odradził mi
rower w tym terenie uwierzyłem mu na słowo.
Dla mnie te wszystkie autostradyw stronę Kanady i dostępna z
(25:55):
systemu dróg turystyczna laska oraz okolice dennali, na którą
wszyscy chcą wejść nie były zbytinteresujące.
Chciałem udać się tam, gdzie nikt nie jeździ w trend, gdzie
nie zapuszczają się nawet ludzie, którzy lata spędzają na
alasce, którzy tam mieszkają. Zacząłem więc szukać innych
rozwiązań i powysep Stewart znówpojawił się w mojej głowie.
Szukałem informacji na temat tego, czy ktoś tam był i czy w
(26:18):
ogóle da się tam zrobić coś ciekawego, co nie będzie czystym
szaleństwem. A będzie spełniało wymogi stylu,
jaki sobie założyłem. Wpadł mi w ręce artykuł na byke
parking dot. Com jak pewien gość börn olson
olson z dziewczyną. Dotarli steller do Wells, wioski
in nuitów, leżącej nad cieśniną beringa na samym krańcu półwyspu
Stewart. Pomyślałem, że to dobry pomysł.
(26:39):
Ta trasa zapewniała wiele atrakcji.
Super ciężkie warunki pogodowe, spotkania z innymi tami,
rzetelne wykorzystanie zarówno roweru, jak i pacraftu i w
dodatku ktoś przede mną to zrobił, czyli da się były góry
niewielkie, ale były były rzeki.Co prawda okresowe, ale może
będę miał farta i spłyny kawałekbyła plaża, po której fat bike
(27:00):
porusza się. Większych problemów do tego było
względnie bezpiecznie, bo nie byłem bardzo daleko od ludzi z
każdego punktu w ciągu jednego lub 2 dni napierania mogłem
przytulić się do jakiegoś pieca,czy to w miasteczku górniczym,
czy w wioskach innoidów bądź w chatach myśliwych.
Wspominam tutaj o inuitach opowiem wam o nich, jest to
szersza Kategoria, która obejmuje różne grupy
(27:21):
zamieszkujące arktykę, podczas gdy innupiaci to specyficzna
grupa inuitów, żyjąca w Północnej i północno zachodniej
alasce, w tym na półwyspie steward.
Te grupy mają wspólne korzenie, lecz różnią się pewnymi
aspektami kulturowymi i geograficznymi.
W książce tych słów inuicie i nupiaci używam wymiennie.
(27:42):
Jest to poprawne, chociaż nie mam gwarancji, że dana
miejscowość jest w 100 procentach zamieszkiwana tylko i
wyłącznie przez innupiatów w kulturze zachodniej. również w
Polsce mówimy na grupy zamieszkujące arktykę eskimosi,
ale powiem wam szczerze, oni bardzo tego nie lubią, także
nazywajmy ich inuitami, a wraca.Do artykułu, który znalazłem na
(28:03):
bajkę parking com autor tego artykułu niestety nie odpisał mi
na żadną wiadomość a było w tekście i w zdjęciach kilka
nieścisłości, które chciałem wyjaśnić pozostało mi samemu
skonstruować trasę i jednocześnie porzucić myśl o
utrzymaniu diety wegańskiej. Po pierwsze dlatego, że chciałem
mieć ze sobą dobre kaloryczne dania, a lubię ser i wspaniale
(28:24):
sprawdza się w liofilizatach po drugie dlatego, że chciałem
spędzić trochę czasu z innymi, którzy jedzą albo w łososie albo
karibu. Nie chciałem stanąć przed nimi,
powiedzieć, że ja to tylko spożywam roślinki.
Nie sądzę, aby spotkało się to ze zrozumieniem.
Jak pokazało życie. Dobrze zrobiłem największą
miejscowością na półwyspie steward jest noom, która
(28:46):
współcześnie najbardziej znana jest z tego, że kończy się to
wyścig identa bardzo popularny na alasce wyścig psich
zaprzęgów, którego start jest w angorycz, a dystans to 1500 km.
Raz do roku miasto wypełnia się kibicami wiwatującymi na mecie,
na którą wpadają zaprzęgi. Pokoje w całym mieście wykupione
knajpy pełne mija kilka dni totalnego szału po czym mną
(29:09):
znowu spowrotem zamienia się w ciche i niezwykle urokliwe
miasteczko ze śladami dawnej świetności, w którym mieszkają
niezwykłe osobowości i postrzelańcy szukający złota na
dnie morza beringa, none było bardzo obleganym miastem na
początku dwudziestego wieku, kilka kilometrów dalej na
wzgórzu Anwil odkryto ogromne złoża złota i miasto szybko
(29:32):
nawiedziło wielu poszukiwań. Do dziś można to zobaczyć wiele
śladów z tamtego okresu, główniew postaci zardzewiałych maszyn
do przesiewania piasku. Złoto jest tu wydobywane do dziś
i to w bardzo niekonwencjonalny sposób specjalnymi maszynami
ręcznie składanymi, które służą do przesiewania piasku z dna
morza beringa. Ruch turystyczny jest tu mały i
(29:53):
skupia się głównie wokół miasta i 3 stukilometrowych dróg, które
odchodzą od norm w różnych kierunkach.
Tak naprawdę niewiele osób za laski tu przyjeżdża, a jeśli
przyjedzie to rzadko opuszczana noom wiele osób myli powysep
suward z miejscowością suward niedaleko anglorycz zresztą mogę
tu przytoczyć pewien dialog z właścicielem hostelu
vancouritch, gdzie jedziesz? Zapytał kris na półwysepart
(30:17):
odpowiedziałem o, byłem tam wiele razy piękne, dzikie
górskie szlaki, możesz pooglądaćwieloryby i popływać łódką łódką
po fiordach wspaniałe doświadczenie, autentycznie
dzikiej natury powiedział. Pis zapewne mówisz o
miejscowości Stewart i parku Narodowym kenaj odpowiedziałem,
bo czytałem o tej miejscowości, która jest dostępna szeroką
(30:38):
autostradą na południe od angorycz tak przytaknął kris.
Właśnie o tym mówię, ja jadę na półwysep suwardt, kojarzysz
miejscowość? No spytałem.
A ten suward tam jedziesz, a po co?
Zapytał kris, wtedy wiedziałem, że dobrze wybrałem.
(31:03):
Przygotowania. Zanim przejdę do opowieści o
szczegółowym planowaniu wyprawy i tworzeniu tras, a potem o
emocjach towarzyszących samej wyprawie, warto opowiedzieć o
całym procesie przygotowawczym. Oczywiście szczegółowa logistyka
wyjazdu to jedno, ale wiele miesięcy wcześniej, gdy
wiedziałem, że będzie to wyprawabycraftingowa, rozpocząłem
gruntowne przygotowania, nie wiedząc jeszcze, w jaki obszar
(31:25):
alaski. Finalnie pojadę.
Jedno było dla mnie jasne, sam wyjazd będzie tylko wisienką na
torcie, ale to przygotowania do wyjazdu będą tym, czym będę żył
przez następne pół roku. I na to cieszyłem się
najbardziej. Nie wiedziałem nic o bajce
pingu, nie miałem żadnego sprzętu, wszystko musiałem
wybrać, kupić, przetestować wiele rzeczy.
(31:46):
Musiałem sobie przypomnieć, wielu się nauczyć.
Wiedziałem również, że muszę ustawić na przygotowania wysoki
priorytet, więc w odstawkę poszły treningi biegowe, a prace
na rzecz społeczności biegaczy ograniczy wam do minimum.
Miałem bardzo konkretne podejście do przygotowań, prawie
tak jak do treningu, codziennie po trochu, a co jakiś czas coś
większego. To codziennie po trochu to było
(32:08):
wyszukiwanie informacji o sprzęcie, rozmawianie z ludźmi,
szukanie informacji, planowanie tras.
Natomiast co jakiś czas coś większego to było branie udziału
w kursach albo wyjazdy, na których testowałem sprzęt.
Muszę powiedzieć, że niesamowitebyło obserwować, jak każda
godzina spędzona na przygotowaniach miała na mnie
wpływ za każdym razem odkrywałemcoś nowego, a ta nowa wiedza
(32:30):
przynosiła mi wewnętrzny spokój.To właśnie strach powoduje, że
większość ludzi nie podejmuje się trudnych wyzwań, jednak nic
nie niweczy strachu lepiej niż zdobywanie wiedzy i
weryfikowanie jej w działaniu. Im więcej wiesz, tym mniej się
boisz. Zaczęłam od wyszukiwania
informacji, jaki model pacraftu będzie dla mnie najlepszy.
(32:51):
W sumie są 2 firmy, które robią lekkie pacrafty, wykorzystywane
w trudnych projektach, alpaka, raft i coco.
Zdecydowałem się na model caribofirmy alpaka raft.
Z uwagi na to, że jest to model przeznaczony typowo pod
bycrafting ma odpowiedni rozmiar, udźwig i mocowania.
W dodatku pacrafty tej firmy wykorzystują wszyscy wspaniali
(33:11):
Szaleńcy, których cenie tacy jakborge outland Roman dialekt i
krisborgart oczywiście. Sam pacraft to nie wszystko
pełny komplet do pokonywania rzeki jezior zawiera jeszcze
wiosła, kamizelkę, kask, paski mocujące rower do pacraftu worek
do dmuchania, siedzisko i oczywiście zestaw naprawczy,
(33:32):
czyli kleje taśmy zapasowy korekusing i igłę do łatania
większych dziur. Starałem się, by te same rzeczy
miały więcej niż jedną funkcję. Dlatego wiosło posłużyło mi jako
maszt do namiotu. Kask do pływania był również
kaskiem rowerowym paski nocowałyzarówno sakwy do roweru, jak i
rower. A kleje mogłem wykorzystać do
łatania dętki czy zaklejania dziur w karimacie lub suchym
(33:54):
kombinezonie? Przyszedł czas na rower.
Zawsze podobał mi się fat bike, zarówno pod względem wyglądu,
jak i funkcjonalności. Lubię przydzierać się przez
ciężki teren. Dla mnie to znak przygody i
czegoś lekko szalonego. Człowiek.
Jak wiadomo, nie jest fizycznie predestynowany do przymierzania
dzikich odstępów. Zazwyczaj szukamy ścieżek
miejsc, gdzie można bezpiecznie odpocząć i ogrzać się po ciężkim
(34:16):
dniu oraz zjeść celem mojej wyprawy było sprawdzenie, jak to
jest. Przedzierać się przez dziki
teren, przez który sam wyznaczyłem sobie trasę, a trasa
musiała pobudzać moją wyobraźnię, bo to z kolei
napędza motywację, by nie odpuścić.
Gdy zrobi się ciężko. Pierwsze testy roweru i pacraftu
wykonałem w Warszawie nad Wisłą poprzedzierałem się przez krzaki
(34:36):
tam, gdzie wcześniej biegałem dziesiątki razy na treningach do
ultra. Wisła była wysoka, więc
okoliczne tereny były podmokłe. Zauważyłam, jak opony kapitalnie
unoszą rower na wodzie. Efekt był taki, jakby ktoś
ciągnął za opony do góry, co sprawiało, że.
Zestaw stawał się lżejszy. To było cenne doświadczenie.
Te pierwsze testy pokazały, jak dobrze się czuję na tych
(34:56):
grubych. O panach pewnie stabilnie i
wolno, ale mi nie zależało na prędkości na rowerze.
Czułem się świetnie. W lutym zapisałem się na kurs do
lucana, o którym już wspomniałem.
Przy wyborze nauczyciela kluczowe było dla mnie to, że
look działa na alasce od 20 lat i ze zdjęć satelitarnych jest w
stanie wyczytać, jakiego terenu mogę się faktycznie spodziewać
(35:17):
na miejscu. Czy tundra da się przejść, czy
lasy nie są zbyt gęste, czy podejścia są do zrobienia z
rowerem? Niesamowicie dużo nauczyłem się
i nawiązałem kilka cennych kontaktów.
Kolejne przygotowania dotyczyły diety.
Postanowiłem zaprosić do współpracy martynaczyk, która
przede wszystkim pomogła mi oswoić się z myślą, że 3,5
tysiąca kalorii, podczas gdy będę palił 2 razy więcej,
(35:39):
powinno mi wystarczyć. Głównym pożywieniem miały być
liofilizaty 2 dziennie. Zdecydowałem się na dietę
wegetariańską, gdyż oferowała większą zawartość białka niż
wegańska i smak, który podreperowywał mój mental.
W ogóle rozumieliśmy się z martą.
Dosyć dobrze. Byliśmy świadomi, że tego
jedzenia mogłoby być jeszcze mniej, ale że zapas daje mi
(35:59):
niezależność i bezpieczeństwo. Zostać w jednym miejscu i
przeczekać pogodę, albo w razie problemów iść 2 3 dni dłużej.
Tnąc rację waga zapasów też nie była zbyt duża, bo 3,5 tysiąca
kalorii. Wraz z opakowaniami ważyło 900
g, ale i tak w końcu wziąłem trochę mniej.
Następnie zapisałem się na kurs raftingu.
Pojechałem na tor kajakarski rivent w wietrznicach, gdzie
(36:21):
przy 8°C. Najpierw pływałem na kajaku
sportowym, a potem to samo odtwarzałem na pacrafcie.
Odkryłem, że pacraft wybacza bardzo wiele błędów.
Pływanie na kajaku jest bardzo techniczne, a na pacrafcie
pozycja ciała i technika wiosłowania nie jest aż tak
ważna. Patrat jest również mniej
wywrotny, ale znacznie wolniejszy.
Oczywiście dunajec jest bardzo prostą rzeką, przynajmniej na
(36:43):
odcinku, na którym ja się uczyłem.
Narwących górskich rzekach prowadzenie jest nie lada
sztuką, a kontrola nad nim jest trudna.
Trzeba dbać o to, aby cały czas mieć prędkość własną, a nie
wozić się tylko z prądem. Pamiętać trzeba również o tym,
że płynąc z rowerem na pacrafcienie możemy zapuszczać się na
bystrza trudniejsze niż te o klasie 3 3 plus jeśli się takie
(37:06):
bystrza przytrafią na rzece, trzeba je obchodzić, co czasem
może być bardzo trudne. Jeśli trafimy na teren obfite w
tundrę porośniętą roślinność. Kolejnym etapem przygotowań było
przypomnienie sobie, jak serwisować rower, gdy byłem
dzieciakiem, rozkręcałem swoje Wigry wielokrotnie zmieniałem
opony, wymieniałem klocki smarowałem support, wymieniałem
łożyska i dbałem o łańcuch, nawet sąsiadom reperowałem
(37:29):
rowery. Jednak technologia poszła trochę
do przodu. Przez ostatnie 35 lat, a ja nie
serwisowałem nigdy ani hamulców hydraulicznych, ani przerzutek,
bo pomoc zwróciłem się najpierw do specialist Warsaw, a potem do
otwartego warsztatu rowerowego, gdzie poszedłem na zajęcia
grupowe, a potem indywidualne. I nauczyłem się podstaw oraz
zostawiłem rower w serwisie, abypomogli mi przygotować go do
(37:50):
wyprawy. W sumie od momentu zakupu byłem
w serwisie zrowerem wielokrotniezmieniałem opony, pedały, płyn
hamulcowy, wymieniałem łańcuch cały czas trenowałem z rowerem i
traktowałem go średnio dobrze, to znaczy dużo moczyłem i to nie
zawsze w słodkiej wodzie. W ramach przygotowań czytałem
również książki żelazna pozycja to the craft guide napisana
(38:11):
przez duma fazbandera oraz the pacraft handbook autorstwa luca
mela. To książka bardziej lifestylowa
znajdziecie tam trochę wiedzy technicznej, ale głównie chodzi
o to, żeby człowiek po jej przeczytaniu nie miał wyjścia i
musiał po prostu zacząć uprawiaćtę wspaniałą dyscyplinę.
Druga pozycja to kopalnia wiedzyo tym, jak czytać rzekę, jak
przygotować pacraft i siebie do spływania trudnymi rzekami i jak
(38:34):
początkujący mogą minimalizować błędy.
Lukmel jest wspaniałym nauczycielem jednej ważnej
rzeczy. Nie zrobiłem, nie odświeżyłem
sobie wiedzy o pierwszej pomocy z czasów harcerskich poszedłem
natomiast. W stanie survival owców i
bushcraft owców na którym była prelekcja dotycząca tematu
podtrzymywania życia osób poszkodowanych.
Po prelekcji podszedłem do prowadzącego z pytaniem, jak
(38:57):
Jestem w stanie sobie pomóc w przypadku obrażeń ciała.
Powiedział mi, że gdy Jestem sam, powinienem zmówić zdrowaśki
i wezwać pomoc. Postanowiłem nie dramatyzować i
po prostu kupiłem standardową apteczkę w RI ango ryż, gdzie
miałem proszki przeciwbólowe, plastry, bandaże, coś na
odciski, zatrucia, ukąszenia. Wrzuciłem tę ultra lekką, bo 100
(39:17):
gramową, wodoodporną apteczkę, apteczkę do plecaka.
I na szczęście nie musiałem do niej nigdy zaglądać.
Wiem jednak, że porządny kurs medyczny mam przed sobą.
Nieodłącznym elementem mojego szkolenia były również rozmowy,
które przeprowadziłem w podcaście Black hat ultra,
między innymi z kamilą kielar, Agnieszką zebrą, dziadek dorotą
(39:38):
szparagą, Marcinem korzonkiem, Mateuszem waligórą i Łukaszem
superganem. Próbowałem poznać mentalność
tych niesamowitych wyrypiarzy. Te wszystkie przygotowania były
przeplatane godzinami spędzonyminad mapami i w internecie.
Szukając skrawków informacji o miejscach, przez które
przechodziła moja trasa. Głównym celem eskapady było
dotarcie z nom. The wales małego miasteczka nad
(40:00):
cieśniną beringa. Chciałem napisać wioski, ale
pani burmistrz czyni zapewne poczułaby się urażona.
Tak jak już mówiłem we wstępie między weils a stałym lądem
Syberii jest tylko 85 km nieprzyjaznych wód.
Dotarcie do Wells miało być testem.
Czy Jestem w stanie poruszać siębezpiecznie po tym terenie?
Czy wyruszenie w dalszą drogę będzie przyjemne, bezpieczne i
(40:21):
czy założony Plan będzie wykonalny?
Sn, a Plan zakładał przybycie jeszcze 160 km na wschód do
serpentine hotsprings, co mnie czekało w drodze sn z non the
ways. Pomiędzy noma tyler jest
przeprowadzona droga szutrowa o długości 115 km i 1500 m
przewyższenia. Nie spodziewałem się tam
wielkich niespodzianek. W taler czekała mnie pa kraftowa
(40:44):
przeprawa przez mały, bo 500 metrowy kanał łączący 2
zbiorniki, port clarens i grandly harbor.
Następnie plażą docieram do małej miejscowości brevik
mission i mam nadzieję spotkać się tam z innymi, jak się miało
okazać kontakt był całkiem intensywny i raczej przyjemny.
Kolejny etap to dotarcie plażą do ujścia rzeki w lost River, 32
(41:05):
km od brevic mission. Na tym odcinku czekała mnie
pacraftowa przeprawa przez kolejny kanał łączący może
beringa i brevik lagun. Oraz przekroczenie rzeki lost
River o wielkości, której niewiele wiedziałem.
Następnie miałem przed sobą najtrudniejszy odcinek,
przejście przez góry jork. Zaczynało się łatwo, bo 12
kilometrową doliną wchodzącą w środek pasma największą
(41:27):
niewiadomą było przejście przez góry, a potem zejście korytem
rzeki kanału gok. Pokonanie niewielkiego pasma
wzgórz pokrytych tundrą i ponowne dotarcie do morza
beringa. Ostatni etap to dotarcie plażą
do team city, a potem drogą do waliz taki był Plan.
Odległości niewielkiej i wszystko to może wydawać się
lekko śmieszne i mnie też się takie wydawało, jednak nic w tej
(41:48):
eskapadzie nie było takie łatwe i oczywiste.
Czekało mnie w sumie 226 km. Bułka z masłem, prawda?
Robicie taki dystans w jeden dzień narowerze z obiadem i
lodami. No tak, tylko dlaczego mi to
zajęło 11 dni? No właśnie.
(42:09):
Podróż. Musiałem jakoś spakować te
wszystkie graty ze sklepu specialist Warsaw.
Wziąłem pudło na rower, które spakowane mogło ważyć
maksymalnie 32 kg na samolot nadawałem 2 torby, w których
było jedzenie pacraft i ciuchy. Każda mogła ważyć do 23 kg, ale
tutaj nie groziło mi przekroczenie limitu na okęcie
podrzuciła mnie Justyna. Poruszałem się z tym moim
(42:32):
towarem po hali odpraw jak niezgrabny krążownik, pudło
zahaczało o wszystko i o wszystkich.
Na szczęście nadanie bagażu i roweru poszło bez problemu,
najpierw leciał. Warszawy do frankfurtu, a potem
bezpośrednio do angkor, to dziwiło wielu Amerykanów.
Macie bezpośrednie loty z Europydo angorycz zazwyczaj do Stanów
Zjednoczonych lecisz wielkim lobem na zachód, ale do
(42:53):
angkorycz leci się na północ, minąłem z prawej strony
islandię, przeleciałem nad Północną grenlandią i Kanadą.
Wylądowałem w angorycz. Jeśli spojrzycie na globus,
okaże się, że alaska wcale nie leży tak daleko od Europy.
Jak nam się wszystkim wydaje. Postrzegamy alaska jako Koniec
świata, ale geograficznie to niesą antypody.
(43:14):
Chciałoby się powiedzieć, że rzut beretem lot trwa 9,5
godziny w angkorycz wynająłem nalotnisku samochód, zdecydowałem
się na pickup Toyoty tundra, bo gdzieś to pudło z rowerem
musiałem wrzucić zameldowałem się w hostelu base camp unclear
załatwiłem kartę w a TNT zjadłemobiad skosztowałem wybornego
napoju chmielowego i położyłem się do łóżka.
(43:36):
Ze względu na jet lag wstałem o trzeciej w nocy, wskoczyłem w
samochód i jeździłem w kółko, sprawdzając co rycz ma do
zaoferowania o tej porze, a środek nocy blisko koła
arktycznego jest jasny jak u nasw wieczór w godzinę po zachodzie
słońca. O dziesiątej rano odwiedziłem
zoo, żeby zobaczyć, jak wyglądają niedźwiedzie gryzli na
żywo, oczywiście co innego na zdjęciach, a co innego w Realu,
(43:59):
co innego w środowisku naturalnym, a co innego w zoo,
ale i takie chciałem zobaczyć. Poczuć i powiedzieć cześć.
Około południa przeleciał z denver mój przyjaciel kuba, z
którym widuje się rzadko. Bo na co dzień dzieli nas sporo
kilometrów i o CM. Kuba miał mi przywieźć rzeczy,
które kupiłem w Stanach 2. Bardzo ważne plecak i namiot
firmy hyperlight o plecak się nie martwiłem, ale wybór namiotu
(44:23):
był nieoczywisty. Pamiętam, że jeszcze w Warszawie
stałem w studiu i debatowałem, czy zabrać mój ponad kilogramowy
big agnes, Tiger wall i na spokojnie w unclear zdecydować,
czy zabieram właśnie ten, czy 400 gramowy hyperlight mid one,
który miał mi przywieźć kuba, postanowiłem zaryzykować i
zabrać na wyprawę. Hyperlight, pomimo, że finalnie
nie przypadł mi do gustu, nie żałuję, że go zabrałem, bo
(44:46):
okazało się, że był bardzo lekkii bardzo szybko się rozstawiał
jeśli chodzi o plecak, wybrałem znany i lubiany w świecie
multisportu hyperlight porter 70i tu nie mogłem się pomylić.
Klasa, sprzęt, cześć, słuchajcie, wylądowałem w nom,
czekam na taksówkę. Pogoda jak na załączonym
obrazku. 28 czerwca rano wsiadłem w samolot z unclear do
(45:09):
noneum. Lot był krótki lotnisko w noom
malutkie, ciekawe było, że osobny budynek i pas startowy
miała alaska Airlines, a osobny.Który obsługuje mniejsze loty
awionetkami w obrębie lotniska było jeszcze biuro firmy p
finder, która organizuje loty turystyczne helikopterem na
Little dayo midi, leżącą pośrodku cieśniny beringa, a z
(45:31):
którą miałem mieć kontakt później na lotnisku zobaczyłem
mężczyznę w czapce noom outfitters, czyli lokalnego
sklepu, w którym miałem kupić gaz i wziąłem od niego numer do
lokalnej firmy przewozowej scup.Halo, usłyszałem, gdy wykręciłem
numer Jestem na lotnisku. Chciałbym się dostać na 601
North. Powiedziałem, będziemy na
(45:52):
lotnisku. Wkrótce padła odpowiedź.
Połączenie zostało przerwane. Głos w słuchawce brzmiał, jakby
pochodził z krótkofalówki i tak rzeczywiście było, gdy taksówka
podjechała, okazało się, że na szczęście jest to duży bus.
Wrzuciłem do środka wszystkie swoje graty i zauważyłem jak
kierowczyni właśnie przez taki mikrofon ogłośnik rozmawia z
kimś innym. Ciekawa technologia.
(46:14):
Jak oni to połączyli z komórką? Na pewno też czasami tak macie,
że czujecie więź albo sympatię do jakiegoś miejsca.
Ja tak miałem zną i poczułem to od razu, gdy wysiadłem na
lotnisku i potem, gdy jechałem taksówką przez ulicę, lubię
takie małe zasypiałe miasteczka,z którymi wiąże się ciekawa
(46:36):
historia i które przyciągają do siebie wyjątkowe indywidua.
Taksówka rozwoziła kilka osób naraz po kolei najpierw wysiadł
młody chłopak w naget in znanegodrewnianego hotelu, w którym jak
się potem okazało, stać mnie było tylko na małe piwo.
Potem pewna pani wysiadła na skrzyżowaniu czwartej i h.
A na końcu ja pod moim airbnb na601 North.
(46:57):
Otworzyła mi gospodyni tracy, pokazała mój pokój oraz
łazienkę. Oba pomieszczenia były blisko
siebie i blisko wyjścia idealnie.
Pokażę wam mały pokoik, który tutaj mam.
Zaraz będę składał rower, to sięjuż rozpakowuje i to mam taki
widok. Jestem dosłownie na końcu na
końcu tego miasteczka ostatnia ulica.
(47:20):
Tego dnia miałem sporo do załatwienia, więc zostawiłem
bagaże i wsiadłem na rower. Po pierwsze wpadłem do wizyt or
Center. Poznałem tam natana, który gdy
się dowiedział o moim planie, najpierw popukał się w głowę.
Potem zobaczył mój rower, po czym stwierdził, że jakby miał
sprzęt, to by wybrał się ze mną wydrukowałem mu natana, mój
wilderness tripplan, czyli Plan wycieczki i potem pojechałem do
(47:42):
nom outfitters kupić gaz wcześniej z Polski dzwoniłem do
nich 2 razy, aby upewnić się, żemają odpowiednie butle i że będą
na stanie. Przyjadę zamówienie czegoś do
nom z innej części Stanów to minimum tydzień czekania, gdy
dzwoniłem telefon odbierał zawsze ten sam smutny głos to te
butle z gwintem takie. Tak czy są dostępne, czy trzeba
(48:05):
zamówić? Potrzebuję 5 sztuk, upewniam
się. Tak są na stanie, czy to
wszystko padało? Z drugiej strony słuchawki tak,
dziękuję, odpowiadałem, ale nie byłem przekonany, że te butle
tam będą. Teraz będąc już w noom wszedłem
do noom outfitters i spytałem o butle z gwintem takie doget
(48:27):
boy'a. Zapytał pan tym samym smutnym
głosem, który słyszałem wcześniej przez telefon, tak
leżą tam i wskazał palcem. Ale na półce leżały tylko 2
sztuki i moje serce zamarło. Zapytałem, czy ma ich więcej?
Nie wiem odpowiedział. Może są na zapleczu jego smutny
i powolny głos? Dobijał mnie na szczęście.
(48:50):
Po chwili zszedł obładowany butlami zarówno dla mnie, jak i
dla przyszłych klientów. Dokupiłem jeszcze gaz pieprzowy
na niedźwiedzie i poleciałem na pocztę.
Na poczcie musiałem nadać jedzenie do na drugą część
wyprawy, żeby nie było na pocztę.
Też dzwoniłem wcześniej, żeby się upewnić, czy taka wysyłka
jest w ogóle możliwa. Jak długo paczka do wails będzie
(49:11):
lecieć? Zostałem zapewniony przez
rezolutnego młodzieńca, że tak mój Plan się powiedzie ze
śmietnika pod pocztą wyjąłem spory kartonowe pudło, aby
spakować tam żarcie. To się wiąże z krótką
historyjką. Noum ma około 10 etatowych
bezdomnych. Którzy sporą część czasu
spędzają w okolicy wizytor Center, wcześniej siedząc przed
(49:32):
laptopem w Warszawie, na którym uruchomiona była kamerka
internetowa. Widziałem, jak kilka osób
przesiaduje nad ranem pod wizytąCenter.
Wtedy myślałem, że to robotnicy,którzy czekają na autobus, aby
pojechać do pracy. Dzisiaj zauważyłem, że była to
właśnie ta ekipa bezdomnych, więc gdy wyciągałem to pudło ze
śmietnika, spojrzeli się na mnie.
(49:53):
Z pytaniem w oczach, a ja im powiedziałem, spokojnie, biorę
tylko pudło. W sumie miałem zapasów na 20
dni. Zostawiłem sobie jedzenia na 7,
a resztę wysłałem do weils. Niestety na poczcie nie było
rezolutnego młodzieńca, tylko troszkę zagubiona, młoda
dziewczyna ciężko mi się z nią rozmawiało.
(50:14):
U SPS amerykańska poczta generalnie nie ma w ofercie
usługi polegającej na tym, że paczka może poczekać na
odbiorcę. Na poczcie trzeba wykupić
skrytkę, moje jedzenie zajmowałotyle miejsca, że w żadnej
skrytce się nie mieściło, więc musiałem przedstawić panie w
okienku moją sytuację i poprosićo.
Nie uwagi proszę o nie odsyłaniepaczki do noą, jeśli nikt nie
(50:36):
odbierze jej w łez. Przed 1 sierpnia możecie paczkę
otworzyć i zjeść jej zawartość. Jest pyszna.
Ostatnim punktem programu było poinformowanie lokalnej policji
State tropez o tym, że będę się szwendał po ich terenie.
Nie musiałem tego robić, a oni nie musieli mnie słuchać, ale i
tak postanowiłem spróbować. A co mi tam w końcu ważnym
(50:56):
elementem tej wyprawy był kontakt z ludźmi.
Poza tym mogło być zabawnie. Niestety nie było.
Stałem pod wielkim budynkiem, bez żadnych napisów z dużymi
metalowymi. O tym, że jest to budynek State
tropers, wiedziałem tylko z Google maps.
Zadzwoniłem, Cisza ponownie Cisza, zrobiłem kółko na
rowerze, widziałem gdzieś radiowozy.
(51:18):
Pojechałem tam z budynku, przed którymi stały akurat wychodziła.
Pewna pani zapytałem o trupersów, a ona skierowała mnie
do tego samego budynku, w którymjuż byłem.
To ten budynek naprzeciwko subwaya powiedziała, wróciłem
tam, zadzwoniłem ponownie, tym razem usłyszałem jakiś ruch za
drzwiami. Nadal nic odczekałem chwilę
zadzwoniłem ponownie drzwi na moment otworzyły się i
(51:40):
dynamicznie zamknęły i to był koniec rozmowy ze statetropers
wróciłem na kwaterę, zdecydować,co finalnie ze sobą zabieram na
wyprawę. Resztę spakowałem do pudła
rowerowego i dogadałem się z właścicielem, że za 50 baksów
przytrzymam i pudło razem z rzeczami przez 3 tygodnie w
garażu. Mój pierwotny Plan był taki, że
najpierw ruszę na mały testowy trip w stronę i odwiedzę Las
(52:04):
train to nowhere, ostatni pociągdonikąd, czyli wrak pociągu
stojący pośrodku tundry, pozostawiony po próbie
połączenia koleją głównych ośrodków górniczych w regionie,
czyli Council city i salomon River.
Jednak wraz z wygasaniem gorączki złota projekt stał się
nieopłacalny i po 5 latach budowy linia została przedłużona
jedynie o 35 mil. Projekt został porzucony w 900
(52:27):
siódmym roku, a lokomotywy? Pozostawione na pastwę losu i są
teraz tematem zdjęć turystów. Piękne, zardzewiałe lokomotywy
na środku tundry brzydactwo. Chciałbym tam pojechać, bo tu
zaledwie jeden dzień jazdy i zobaczyć to cudo, ale
sprawdziłem prognozę i okazało się, że mam 3 dni ładnej pogody,
(52:47):
a potem idzie pogorszenie, więc postanowiłem to wykorzystać i
ruszyć w stronę. Teller od razu nie mogłem się
również doczekać rozpoczęcia. Mojej głównej przygody.
Na tym kończy się pierwsza częśćksiążki alaska, rozmowy ze sobą
w części drugiej usłyszycie o pierwszych kilku dniach podróży
(53:08):
o przeprawianiu się na przez kanały wodne.
O tym, jak przetrwałem sztorm naplaży i o moich kontaktach z
innymi w miejscowości Brexit, mysl na zakończenie dziękuję
bardzo firmie bikers Kraków za wsparcie produkcji tego
audiobooka oraz wszystkim patronom podcastu Black hat
ultra. Jeśli chcecie dołączyć do grona
osób wspierających moją działalność, zapraszam na
(53:28):
patronite pl ukośnik plag hat ultra, natomiast książkę, którą
czytam możecie kupić na stronie alaska rozmowy PL.
Dziękuję również wszystkim firmom, które pomogły mi
zorganizować samą wyprawę i o TMP bikers Kraków, ale i pallada
oraz miesięcznikowi dzikie życiepodcast owi rowerowemu
(53:49):
magazynowi ultra i podcastowi race pace za pomoc w promocji
mojej książki, a kolejny odcinekukaże się już za tydzień.
Do usłyszenia buźka pa.