All Episodes

June 10, 2025 33 mins

1. LUBISZ TO CO ROBIĘ? ⮕ UDOSTĘPNIJ ZNAJOMYM

2. ZAPISZ MYŚLI W KOMENTARZU

⁠⁠3. Zasubskrybuj kanał BHU na Spotify⁠⁠⁠

⁠⁠⁠4. Zakup książkę w formacie PDF⁠⁠⁠

⁠⁠5. ⁠Wesprzyj moją działalność ⁠⁠⁠⁠⁠na Patronite⁠⁠

⁠⁠6. Trasa mojej eskapady⁠⁠

7. Podcast dla Patronów BHU


"ZABIERAM WAS DZISIAJ W DZIKĄ i SUROWĄ PODRÓŻ - DO MIEJSC, GDZIE CZŁOWIEK STAJE SIĘ CZĘŚCIĄ WIĘKSZEJ CAŁOŚCI."

Przeczytam Wam dziś czwartą część mojej książki „Alaska. Rozmowy ze sobą”, która opowiada historię wyprawy rowerowo-packraftowej nad Cieśninę Beringa.

Bardzo dziękuję za wszystkie ciepłe słowa, które od Was spływają po wysłuchaniu wcześniejszych części. To dla mnie ogromnie budujące i sprawia, że czuję, iż to, co robię, ma sens nie tylko dla mnie. Dziękuję! Będzie mi bardzo miło, jeśli zdecydujecie się podzielić tym nagraniem ze znajomymi, udostępniając link w swoich mediach społecznościowych – w postach i relacjach. Z góry serdecznie dziękuję!

Czwarta część jest swego rodzaju epilogiem i potrwa około 30 minut. Opowiadam w niej o tym, jak poczułem się w Wales, o powrocie do Nome oraz o tym, jak nie mogłem usiedzieć na miejscu i wyruszyłem na kolejną wycieczkę – tym razem klasycznie, utwardzonymi drogami.

Zanim ruszymy, mam ogromną prośbę o wsparcie mojego kanału na Patronite. Jako patroni macie dostęp do wszystkich moich produkcji wcześniej i możecie ich słuchać na Spotify w podcaście o nazwie BHU PATRON, w aplikacji Patronite Audio lub pobierać pliki mp3 z katalogu, który wysyłam Wam mailowo.

Dziękuję wszystkim, którzy wspierają lub wspierali finansowo moją działalność. To dzięki Wam mam motywację i środki do działania.

Bardzo dziękuję również firmie Bikers Kraków za finansowe wsparcie produkcji tego audiobooka.

Możecie zapytać, dlaczego moja działalność wymaga wsparcia?

Jestem jednym z Was. Tworzenie tego kanału łączę z życiem rodzinnym, pracą, treningami i wyjazdami służbowymi. Nagrywanie i montaż podcastów, audiobooków czy filmów po godzinach bywa naprawdę trudne i często jest przytłaczające.

To właśnie patroni, ich zaangażowanie i wsparcie, dają mi siłę, by nie przestawać iść naprzód.

Jeszcze raz dziękuję za to, że słuchacie mojej opowieści. Jeśli pojawią się u Was pytania lub komentarze, wyślijcie je do mnie lub zachowajcie na sesję Pytań i Odpowiedzi, która odbędzie się na żywo na YouTube 18 czerwca o godzinie 19:00.

Wejdźcie na stronę blackhatultra.pl i zostawcie maila – poinformuję Was o live.

W książce odwołuję się do wielu nazw miejscowości, łańcuchów górskich i rzek, których możecie nie znać – nie widzicie zdjęć ani map. W opisie odcinka zamieściłem link do aplikacji, w której zebrałem ślady z mojej podróży. Zdjęcia znajdziecie w e-booku na stronie alaskarozmowy.pl

A teraz zapraszam na czwartą część książki „Alaska. Rozmowy ze sobą”.

Posłuchajcie!


Rozdziały:

(00:00) Początek

(04:20) Dwa



Mark as Played
Transcript

Episode Transcript

Available transcripts are automatically generated. Complete accuracy is not guaranteed.
(00:05):
Witajcie w Black hat ultra. Zabieram was dzisiaj w dziką i
surową podróż do miejsc, gdzie człowiek staje się częścią
większej całości. Przeczytam wam dzisiaj czwartą
część mojej książki, alaska, rozmowy ze sobą, która opowiada

(00:25):
historię wyprawy rowerowo pa kraftowej nad cieśniną beringa.
Bardzo dziękuję za wiele ciepłych słów, które od was
spływają po wysłuchaniu wcześniejszych części, to bardzo
budujące dla mnie i sprawia, że czuję, iż to, co robię ma sens
nie tylko dla mnie. Dziękuję wam bardzo, a jeśli
zechcecie podzielić się tym nagraniem ze znajomymi.
Udostępniając ten link na swoichsocial mediach w postach,

(00:47):
relacjach lub po prostu w prywatnych wiadomościach będę
bardzo wdzięczny i z góry serdecznie dziękuję.
Część czwarta jest swego rodzajuepilogiem i potrwa koło 30
minut. Opowiadam o tym, jak poczułem
się w weils, jak długo czekałem na samolot o powrocie do noum
oraz o tym, jak nie mogłem usiedzieć na miejscu i
wyruszyłem na kolejną wycieczkę.Tym razem klasycznie ubitymi

(01:10):
drogami, zanim pojedziemy, mam ogromną prośbę o wsparcie mojego
kanału na patronite jako patronimacie dostęp do wszystkich moich
produkcji wcześniej i możecie ich słuchać na Spotify w
podcaście o nazwie be HU patron albo w aplikacji patroni.
Audio lubściągając plik MP 3 z katalogu, który wysyłam wam
mailowo. Dziękuję w tym miejscu

(01:31):
wszystkim, którzy wspierają lub wspierali mój kanał finansowo.
To dzięki wam mamy motywację i środki do działania.
Bardzo dziękuję również firmie bikers cracov za finansowe
wsparcie produkcji tego audiobooka.
Możecie się zapytać, czemu moja działalność wymaga wsparcia?
Słuchajcie, Jestem jednym z was tworzenie tego kanału, łączę z
życiem rodzinnym pracą, treningami i wyjazdami

(01:53):
służbowymi, nagrywanie i montaż podcastów, audiobooków czy
filmów po godzinach bywa naprawdę trudne i często jest
przytłaczające, ale to właśnie dzięki patronom ich
zaangażowaniu i wsparciu, które dają mi siłę.
Nie przestaje i ciągle idę naprzód.
Jeszcze raz dziękuję za to, że słuchacie tej opowieści, a jeśli

(02:14):
pojawią się u was pytania lub komentarze, wyślijcie je do mnie
lub zachowajcie na sesję pytań iodpowiedzi, która odbędzie się w
formie live'a na YouTubie. Uwaga 18 czerwca o godzinie
19:00 możecie też wejść na stronę blackhead ultra PL
zostawić tam maila, a ja przypomnę wam o spotkaniu.
W książce odwołuję się do wielu nazw miejscowości, łańcuchów

(02:36):
górskich i rzek, których możecienie znać.
Nie widzicie zdjęć ani map. W opisie odcinka zamieściłem
Link do aplikacji, w której zebrałem Truck z mojej podróży.
Natomiast zdjęcia znajdziecie w ebooku na stronie alaska.
Rozmowy PLA. Teraz zapraszam was na czwartą
część książki alaska, rozmowy zesobą posłuchajcie.

(03:06):
Dzień dwunasty wails. Wstałem wcześnie rano, około
siódmej 30. Wskoczyłem na rower i
przejechałem się po okolicy. Znalazłem sklep, pocztę, szkołę.
Zrobiłem sobie zdjęcie nad cieśniną beringa.
Niestety widoczność nie pozwoliła mi dostrzec wysp
Little diaomi i ratmanowa, któreznajdują się na środku cieśniny.

(03:27):
Stałem na tej plaży i nie mógł mu wierzyć, że tu dotarłem, że
zrealizowałem ten swój szalony pomysł.
Ciężko mi opisać, jak bardzo to doświadczenie było głębokie i
ważne dla mnie na wielu płaszczyznach.
Bardzo wiele się nauczyłem o sobie i.
Wiele nowych sytuacji spotykałemteż niecodziennych ludzi i
mówiąc te słowa nie Jestem w stanie ciągle uwierzyć, że
zaledwie chwilę temu jeszcze tambyłem.

(03:50):
Musiałem jednak jakoś wrócić z tego końca świata.
Około dziewiątej pojawił się na ulicy pierwszy człowiek.
Podjechałem do niego, aby zapytać, czy wie, kiedy kursują
samoloty do none. Około dwunastej 30 ląduje tutaj
samolot burning air, a potem wraca do nomu.
Odpowiedział, zapytał, czy mam rezerwację?
Odparłem, że nie, a facet był natyle miły, że zadzwonił do biura

(04:12):
linii lotniczej w noom i zarezerwował mi lot.
Niestety tę rezerwację mógł zrobić tylko na dzień następny,
ale powiedział, że jeśli samolotprzyleci dzisiaj, to mogę
spróbować porozmawiać z pilotem i wejść na pokład.
Miałem jeszcze jedną sprawę do załatwienia ways jak pamiętacie
na poczcie powinno czekać na mnie jedzenie, które wysłałem z
nią. Podjechałem na pocztę i

(04:34):
podszedłem do drzwi, a tam wisiała kartka.
Poczta w łez będzie nieczynna między jedenastym a 13 lipca.
Wyjeżdżam poza miasto, by odwiedzić lekarza.
Poczta będzie otwarta w normalnych godzinach.
Od 15 lipca podpisano postmastercherry chrischy, uśmiałem się w
duchu, jeśli dotarłbym tutaj dzień później i chciał ruszyć

(04:55):
dalej, musiałbym czekać 3 dni naotwarcie poczty.
To się nazywa powolne, bezstresowe życie.
Niestety druga informacja była taka, że dzisiaj poczta
otwierają dopiero o trzynastej, czyli pół godziny po odlocie
samolotu. Załamałem się, trochę nie
wiedziałem, co jest ważniejsze, chęć powrotu dzisiaj czy
odebranie jedzenia postanowiłem poczekać, bo była możliwość, że

(05:17):
samolot nie przyleci jednak aby pomóc trochę losowi.
Pomyślałem, że pojadę do sklepu i spytam się, czy znają sherry.
Być może uda się, aby otworzyła pocztę wcześniej, a wówczas
załatwia zarówno paczkę, jak i lot.
W sklepie była jedna osoba. Wiecie kto prowadzi sklep pani
burmistrzyni? Okazuje się, że ma w ręku
wszystkie intratne fuchy w walus.

(05:38):
Zapytałem się, czy może dać mi. Na serii, ale w chwili, gdy
zadałem jej pytanie, już znałem odpowiedź.
To będzie trudne usłyszałem. Zapytałem, czy mogę nalać wody
do bukłaka tutaj również dowiedziałem się, że mogę sobie
pojechać po wodę do strumienia. Jest 2 km, stąd powiedziała
burmistrzyni. Wsiadłem na rower i 2 km dalej

(05:59):
zaczerpnąłem wody ze strumienia.Zjadłem śniadanie, spakowałem
sakwy i udałem się na pas startowy.
Jedynym miejscem, w którym mógłbym przeczekać, była stojąca
przy hangarze łóżka od ciągnika.Duża, solidna, wyłożona
drewnianymi paletami, posprzątałem sobie w tej łyżce,
wywaliłem starą oponę, wylałem stojącą wodę, przyniosłem sobie

(06:19):
jeszcze jedną paletę, aby być wyżej od ziemi, żeby było
ciepło, cieplej trochę na mnie padało, natomiast łyżka okazała
się stuprocentową ochroną od wiatru i muszę powiedzieć, że
było bardzo przytulnie. Czekałem na samolot.
Samolot nie przylatywał spojrzałem na zegarek trzynasta
10. Poczta już otwarta, poleciałem
tam zostawiwszy wszystko przy łyżce, gdy wszedłem na pocztę

(06:42):
szery przywitała mnie z dużym uśmiechem, była niezwykle miła i
zdziwiona, że burmistrzyni nie dała mi schronienia na noc.
Zazwyczaj w takich okazjach burmistrzyni udostępnia szkołę
powiedziała. Odebrałem szybko paczkę i
popędziłem w stronę lotniska. Widziałem, że nic nie ląduje
jednak przy tych jeżdżących układach tam i z powrotem ciężko
było ocenić, czy przypadkiem. Słyszysz nadlatujące go samolotu

(07:05):
po drodze na pas startowy minął mnie policjant nakładzie, ale po
chwili zawrócił i zaproponował podwózkę.
Skorzystałem najwyraźniej mimo wszystko starał się grać
troskliwego. Byłem bardzo zadowolony, że mam
jedzenie, ale zaczynałem godzić się z sytuacją, że dzisiaj nie
wrócę do domu. Około czternastej poddałem się i
zacząłem zastanawiać, co zrobić.Łyżka była wygodna, ale dużo

(07:26):
ciekawszym miejscem wydała mi się plaża.
Zaciągnąłem tam cały mój dobyteki tekturowe pudło z jedzeniem na
14 dni, które? Było dodatkowe 10 kg, po czym
rozpaliłem ognisko. Drewno było mokre, ale miałem
zapałki sztormowe i rozpałkę kupioną w Warszawie suche
kawałki drewna sosnowego nasączone żywicą jedno i drugie
stanowiły doskonałe narzędzie dorozpalania ogniska.

(07:48):
W każdych warunkach. Ognisko skwierczało i rzeczy się
suszyły, co jakiś czas przyjeżdżali do mnie ludzie z
miasteczka, raz były to dzieciaki z wędkami, które
chciały pogadać raz była to panio klasycznej urodzie i nuitki z
tatuażem na brodzie do dzisiaj sobie wypominam, że nie zrobiłem
jej zdjęcia. Spytała, czy Jestem głodny?
Oj nie, dziękuję, mam mnóstwo jedzenia.
Odpowiedziałem, myśląc o tych wszystkich pysznych liofilach,

(08:11):
które odebrałem z poczty. Innym razem był to myśliwy
pokazał mi na telefonie zdjęcia rozpłaszczonego na lodzie
niedźwiedzia polarnego w plamachkrwi i zapytał, czy widziałem na
trasie karimu powiedziałem, że owszem i pokazałem mu na mapie,
gdzie powiedział, że zna to miejsce i że to niedaleko.
No to było ponad 40 km drogi stąd i nie byłem pewien, czy

(08:31):
rzeczywiście znał to miejsce. Nie byłem również pewien, czy
karibus, któ. Miałem i wczoraj drogę nie
skończą jutro w zupie myśliwego.Tak wygląda tutaj życie jest
brutalnie proste, tu nie ma zła czy dobra ofiary i drapieżcy
funkcjonują we wspólnej zależności.
To jest zapomniany sposób życia na ziemi, gdzie trudno żyć, ale
wszystko funkcjonuje w harmonii.Siedząc przy ognisku, nie mogłem

(08:58):
uwierzyć, że tu dotarłem, że Jestem nad cieśniną beringa, gdy
patrzę na zdjęcia z wyprawy i nagrywam tego audiobooka,
przypominam sobie to wszystko, czego doświadczyłem.
Wtedy ogarnia mnie wzruszenie i myśl, że wszystko jest możliwe i
ponownie. Zacytuję LZ datą z serialu 1883.
Pamiętam ten moment, kiedy ujrzałam to miejsce po raz
pierwszy. Próbowałam odnaleźć słowa, by

(09:20):
opisać to, co widziałem, lecz miich brakło.
Nic mnie na to nie przygotowało,ani książki, ani nauczyciele,
ani nawet moi rodzice. Znałam 1000 opowieści, lecz
każda z nich bledła przy prawdzie, by to miejsce
zrozumieć, trzeba go doświadczyć, a ja choć je
poznałam, rozumiem je jeszcze mniej niż w dniu, gdy ujrzałem
je po raz pierwszy. Prawdziwe autentyczne

(09:44):
doświadczenia uczą nas naprawdę głęboko, nie książki, nie film,
nie audycje radiowe, nie wiedza naukowa, doświadczenie na
własnej skórze, wyciąganie własnych wniosków, interpretacja
tych doświadczeń na swój sposób,patrzenie na te same fakty z
różnych perspektyw, konstruowanie w sobie własnego

(10:05):
świata, dla nas samych, a potem próba przekazania tego innym.
To nie szkodzi, że nie będę zrozumiany.
To jest mój świat. Chce go pielęgnować i dbać o
niego. Was też do tego namawiam, gdy
was zabraknie cały ten świat, który w sobie budowaliście
życie, które stworzyliście w waszniknie.
Jest jednak pocieszenie nasze osobiste doświadczenia,

(10:27):
niezależnie od tego, czy się nimi dzielimy, czy nie, budują
wspólną świadomość i dokładamy się cegiełka po cegiełce do
życia ludzi, którzy przyjdą po nas, czytając to część z was
czuje ciepło zrozumienia spływające do środka, bardziej
sceptyczna część z was skręca się i zastanawia, co ten gość
wypisuje, co to za bajeczki bajką dla sceptyków nie powinna

(10:48):
być rozwijająca się nauka. W 2007 roku międzynarodowy
Instytut zdrowia uruchomił Humanmicrobiom project.
Który pokazał, jak ogromny wpływmikrobiom ma na nasze zdrowie i
choroby. Odkryto, że mikrobiom składa się
z bilionów bakterii, wirusów i grzybów, które wspierają procesy
trawienne, regulują układ odpornościowy, a nawet wpływają

(11:09):
na nasz nastrój i zdrowie psychiczne.
Zaburzenia równowagi mikrobiomu mogą prowadzić do poważnych
chorób, takich jak otyłość, cukrzyca czy depresja.
No i teraz. Zobaczcie, skoro nasze ciało
jest domem dla około 39 bilionówkomórek mikroorganizmów, co
przewyższa zresztą liczbę ludzkich komórek.
Około 30 bilionów. Skoro my sami tworzymy w sobie

(11:30):
środowisko, które wpływa na nas fizycznie i psychicznie, a my
naszymi decyzjami dotyczącymi stylu życia wpływamy na to
środowisko. W nas to staje się oczywiste, że
na tym współzależność w znanej nam biologii się nie kończy.
Tak samo jak te bakterie wpływają na nas.
Tak my wpływamy na nasze środowisko zewnętrzne.
Jednak na razie systemy, które budujemy wokół siebie.

(11:52):
Polityczne, społeczne, religijnei technologiczne skutecznie nas
odcinają od tej idei i raczej nas dzielą zamiast łączyć.
Jesteśmy duchowymi istotami, przeżywającymi, fizyczne
doświadczenie, wygnani z raju, zatraciliśmy kontakt ze źródłem,
w końcu z jakiegoś powodu większość z nas ciągle szuka
czegoś, co można nazwać sensem lub szczęściem, odczuwając

(12:13):
pustkę, samotność i brak akceptacji.
Wybieramy wytarteścieżki Pogoń za pieniędzmi statusem
przyjemnościami. Oddajemy się jakiejś idei lub
religii. Wynajdujemy również powody, żeby
nie odkrywać siebie. Ja nie Jestem lepszy,
postanowiłem wybrać skupianie się na energii, która łączy
wszystko co żywe. To jest mój pomysł na
zdystansowanie się do absurdu tego świata.

(12:34):
Moja ucieczka. Moja prywatna utopia, jak się
możecie domyślać to nie jest łatwa droga, nasze życie to jest
jakiś test, ale nie wiem o co w nim chodzi, im dłużej jednak
rozmyślam nad tym jako błędną istotą jest człowiek, tym
bardziej Jestem pewien, że uda nam się dostrzec iskrę łączącą
nas wszystkich i środowisku, w którym żyjemy.

(12:54):
Być może właśnie w uznaniu tej jedności kryje się sens naszego
istnienia. W pewnym momencie wylądowała i
usiadła obok mnie mewa, która najwyraźniej chciała pogadać.
Dzień dobry. Fajnie, że wpadłeś, mogę sobie
chwilę posiedzieć. Zapytałem Ewa, tak, jasne,

(13:14):
będzie mi miło odparłem, skąd jesteś i co tutaj robisz?
Z daleka właściwie nie wiem, co mnie tu ciągnęło, ja Jestem
stąd, czasem gdzieś polecę, jak się zrobi zimniej, a gdzie jest
twój dom? Zapytałem.
Mewa na chwilę popadła w zadumę.Mój dom jest tam, gdzie jest
moja rodzina. Chwilę się zastanowiłem i

(13:37):
odparłem, mam tak samo. Wtedy usłyszałem w głowie głos
mojej córki. Tato, a czy paliło się ognisko
nad cieśniną beringa? Tak córeczko paliłem.

(14:00):
A potem moja żona powiedziała domnie, wraca już kochanie,
wracaj. Już wracam.
Odparła. Dzień trzynasty samolot.
Spałem długo, ale nie na tyle, żeby nie móc cieszyć się

(14:21):
spokojnym porankiem. To były prawdziwe wakacje, kawa,
baton i cieśnina beringa. Nie byłem pewien, że samolot
dzisiaj przyleci, była spora Mgła, ale wiedziałem, że muszę
być gotowy do drogi o dwunastej,gdy się pakowałem przyjechał
policjant po krótkich rozważaniach na temat pogody i
tego, czy samolot przyleci czy nie ojcowskim tonem powiedział,

(14:42):
pamiętaj, żeby zabrać wszystkie swoje śmieci.
O jedenastej byłem już na lotnisku, dobrym zwiastunem było
to, że przyjechał ktoś z torbami, ale nie był w stanie
jeszcze powiedzieć, czy samolot rzeczywiście przyleci, czy nie
czekaliśmy. Moja łopata była już w pełni
urządzona sucho, ciepło, wygodnie oparłem się o plecak i
przysypiałem. Około dwunastej 15 usłyszałem

(15:03):
kłada, to był gość, który rezerwował mi lot potwierdził mi
na 100%, że samolot już leci znąbardzo się ucieszyłem i zacząłem
zdejmować sakwy i rozkręcać rower.
Dosłownie kilka minut później cesna karawan 208 b wylądowała
na pasie startowym w weils. Pilot wyskoczył z kabiny i
zapytał, gdzie jest rower. Najwyraźniej lecąc tu już

(15:25):
kombinował, czy da radę go zmieścić, ale w sumie nie było z
tym żadnego problemu. Koła sakwy i wszystkie bagaże
poszły pod pokład, a rower do kabiny nie zgadniecie jednak, że
kto wysiadł z tego samolotu, otóż dwójka Polaków, która od
lat mieszka w Stanach, w dodatkuweganie, w drodze powrotnej do
nomu ucięliśmy sobie niezłą pogawędkę, gdy wzbiliśmy się w

(15:47):
powietrze z lotu ptaka, zobaczyłem prawie całą trasę,
którą odbyłem przez ostatnie 2 tygodnie.
W bonusie mogłem podziwiać brzegSyberii, Little dayomid i wyspę
radmanowa. Rozlewiska przy wales,
niedźwiedzią skałę, plażę i przecinającej ją rzeki oraz góry
jork. Ktoś bardziej racjonalnie niż ja
patrzący na świat mógłby zapytaći co warto było?

(16:08):
Nie lepiej było polecieć do tegowaves bez całej tej szarpaniny.
Odpowiedziałbym, może tak cholernie warto, że nie
odległość, nie punkt startu, niepunkt końcowy, ale droga się
liczy i styl, w jakim ją pokonujesz.
Twoja otwartość na trudy tej wędrówki i ciekawość drugiego
człowieka, coś mnie tu pchało. Chciałem bardzo oderwać się od
blokowiska i pobyć w naturze, ale bez tych wszystkich

(16:30):
trudności, bez spotkanych ludzi.Ta podróż nie miałaby tego
wymiaru smaku i tej głębi, któremiała to, jak postrzegamy świat,
jak do niego podchodzimy i jak go przeżywamy, sprawia, że
podejmujemy właśnie takie wyzwania.
Kochamy opowieści i obrazy, bo potrafią nas uzdrawiać, wspierać
i dodawać sił, dlatego postanowiłem podzielić się z
wami tą historią. Być może znajdziecie w niej

(16:52):
odrobinę rozrywki albo inspiracji.
Może odnajdziecie w niej was samych?
Uczta po wylądowaniu w noom około trzynastej odebrałem mój
rower i bagaże i zacząłem wszystko skręcać koła, pedały,
kierownica, mocowanie sakw na lotnisku wnum.

(17:14):
Wyobraźcie sobie, że spotkałem mery, z którą rozmawiałem w
brevi podziękowałem Jeszcze raz za gościnę i poprosiłem o
przekazanie słów wdzięczności naręce rady miasta za to, że mnie
przyjęli, będę miał do nich zawsze dużo sympatii i
wdzięczności. Jak się okazało, w Wells wcale
nie było oczywiste, że mnie przyjmą.
Pierwsze kroki skierowałem do natana z visitors.

(17:34):
Musiałem się wygadać i zmusiłem go niemalże do wyjścia na lunch.
Byłem zmęczony, ale musiałem z siebie wszystko wyrzucić.
W 30 minut streściłem mu 2 tygodnie, które przeżyłem w
drodze. Nathan powiedział, to była
uczta. Czułem dokładnie tak samo.
To była uczta outdoorowa uczta. Fakt, że wszystko już za mną, że

(17:55):
Jestem bezpieczny mną, że przetrwałem alaskę znaczył dla
mnie bardzo wiele i znaczy do dzisiaj czułem się bezpiecznie.
Jak w domu. Mam nadzieję, że to
doświadczenie i uczucie wdzięczności dla życia
pozostanie we mnie na zawsze. Wyprawa była krótka i nie była
ekstremalnie trudna, ale miałem sporo wyzwań i problemów do
pokonania sn. Uważam, że poradziłem sobie z
nimi całkiem nieźle. Teoria mówi, że każde kolejne

(18:18):
wyzwanie dla kogoś, kto chce sięrozwijać, powinno być na takiej
zdrowej granicy bezpieczeństwa. Wyzwanie nie może być za łatwe,
bo poczujemy, że tracimy czas i niewiele się uczymy.
Nie może być również za trudne, bo możemy się zrazić lub nie
ukończyć zadania. Uważam, że ta wyprawa była
właśnie na takiej zdrowej granicy.
Miałem ciężko, ale nie absurdalnie.
Ciężko było niebezpiecznie, ale nie wydarzyło się nic, co

(18:41):
mogłoby wyraźnie zagrażać życiu.To nie było wyjście na
ośmiotysięcznik, bez tlenu i bezprzygotowania, a niedźwiedzie to
nie zombi. Nie było to głupiego ryzykanctwa
zebrałem natomiast bardzo cenne doświadczenie.
Oczywiście pam. Wiemy o tym, że przygotowywałem
się do tej wyprawy pół roku po spotkaniu z panem napisałem do
Brian i traci z pytaniem, czy mają dla mnie wolny pokój?

(19:03):
Na szczęście mieli i to w dodatku ten sam, w którym
mieszkałem wcześniej, chciałem tylko wziąć prysznic, odpocząć i
wypić za swoje zdrowie. Poczułem jak napięcie, które
nagromadziło się przez ostatnie dni.
Schodzi ze mnie to napięcie byłonietypowe, podskórne, dopiero
gdy mija, wiesz, że było z jednej strony nie wypanował
spokój podczas tej eskapady, alez.

(19:24):
Strony miałem dużo zagadnień do rozwiązania, nie znałem drogi,
byłem w pogotowiu cały czas nie wiedziałem, co mnie zaskoczy.
Może to jest właśnie to, co tubylcy tuczują cały czas, jak
żyją blisko natury. Może dlatego czasem są ostrożni
i wycofani. Próbowałem się zdrzemnąć, ale
nie udało mi się nastawiłem ładowanie wszystkich urządzeń i

(19:44):
poszedłem na obiecanego drinka. Najpierw wpadłem do polar cafe,
a potem do nughet in. Aby wrócić w końcu do polar
cafe, bo była tam najlepsza muzyka i wnętrze jak z
klasycznego filmu. Potem wróciłem do domu i padłem,
ale zanim padłem nastawiłem sobie budzik, bo piątek miał być
wyjątkowy i musiał się rozpocząćwcześnie rano wizualizowałem

(20:04):
sobie ten dzień i snułem plany od czasu, gdy dotarłem do Wells,
otóż to jest to, co chciałem zrobić.
Gdy będę w noł, o ósmej rano idędo polar cap, gdzie jem obłędną
jajecznicę z 2 jajek i hash Brown, czyli takimi ziemniakami
smażonymi na patelni dodatkowe tosty z dżemem i do tego może
kawy wszystko z widokiem na szarym morze beringa.

(20:27):
Oczywiście o dziesiątej spacer ikupowanie pamiątek o trzynastej
lunch w pingo najlepszej knajpiew no prowadzonej przez erykę na
lunch spóźniałem się już kilka razy do niej, bo godziny
otwarcia są płynne. W końcu się nauczyłem, że
najlepiej jest być około trzynastej.
Następny punkt to spacer i robienie zdjęć 5:00 to powrót do

(20:49):
domu, drzemka i kolacja z liofilizat tu, bo umówmy się
jest to jakaś oszczędność w porównaniu z cenami na mieście.
Następnie miałem Plan udać się do klubu weteranów, o którym
opowiem za chwilę jest otwarty tylko w piątek i sobotę.
Plan zrealizowałem w 100 procentach i był to wspaniały
dzień. Wiedziałem jednak, że mój trip
na alasce jeszcze się nie skończy.

(21:09):
Czułem, że zaczyna mnie trochę nosić.
Kuga rock road. Następnego dnia wstałem rano,
spakowałem graty, zostawiłem pacraft i kilka niepotrzebnych
rzeczy. Wziąłem jedzenia na 6 dni i
ruszyłem na północ drogą kuga. Rok w kierunku Taylor.
Moim celem było dotarcie do serpentine hot springs, tym

(21:30):
razem 100 dwudziestokilometrową drogą szutrową i 60 km przez
teren nieznany. Oczywiście lało początek drogi
kuga, rock był mało urodziwy, brzydkie chatki wędkarzy,
poskładany z przypadkowych materiałów, porzucone samochody,
place budowy z ciężkim. Potem na szczęście 10 km dalej
zacząłem wiedzieć coraz mniej działalności człowieka.

(21:51):
Droga kuga rock miała zdecydowanie mniej przewyższeń
niż ta do teller, ale czułem sięzmęczony, a moje kolana
odczuwały trudy jazdy pod górę. Być może dlatego, że tym razem
prawie w ogóle nie musiałem schodzić z roweru.
Tym razem góry kigloik mijałem od wschodniej ich strony, a
widoki były wspaniałe. Nad rozciągającym się między

(22:11):
górami jeziorem salamon, znalazłem mały kemping, zostałem
tam całkiem porządny domek. Bez centralnej kanalizacji.
Oczywiście kilka miejsc do rozbijania namiotów z ławką oraz
śmietnik zabezpieczony przed niedźwiedziami w toalecie pod
daszkiem. Na upartego można się nawet
schronić. Jak jest paskudna pogoda w
rejonach bardziej zaludnionych, takich jak kolorado.

(22:31):
Kempingi są często płatne, wrzucasz 20 $ do skrzynki.
Ten był darmowy. Kiedyś pokonałem wraz z córką
trasę z Los Angeles do denver i takich kempingów.
Odwiedziliśmy bardzo wiele. Tym razem spojrzałem tylko na
jezioro i pojechałem dalej. Moim celem tego dnia było
dotarcie do pelgrom hotsprings gorących źródeł, bardzo
popularnych w tym zakątku alaski.
Samochodem można do nich dojechać w godzinę z nią 85 km

(22:55):
cogaro crowded i 10 km bocznej drogi.
Do źródeł ta boczna droga okazała się trudna.
Najpierw ostre podejście, a potem długi zjazd po
gigantycznych kałużach. Przy gorących źródłach przywitał
mnie duncan, młody chłopak z minesoty, dla którego obsługa
źródeł była wakacyjną pracą. Duncan oprowadził mnie po
terenie i pokazał, gdzie mogę się rozbić, niezwykle miły i

(23:16):
kontaktowy chłopak, z którym przegadałem wiele godzin,
głównie o podróżach i o życiu wewspółczesnym świecie.
Kolejny przykład na to, jak wszyscy, niezależnie od miejsca
zamieszkania, niezależnie od wieku, połączeni wielką
informacyjną siecią, przeżywamy nasze życia.
Podobnie i dochodzimy do podobnych wniosków.
Zakończyłem dzień uciekając przed komarami i zażywając
gorących źródeł. Byłem po drugiej stronie gór, a

(23:38):
chmury, które goniły mnie cały dzień, zatrzymały się na tych
górach i wyszło słońce. To był zdecydowanie
najpiękniejszy wieczór, jaki spędziłem na alasce.
Siedziałem w gorących źródłach ipatrzyłem godzinami jak słońce.
Schodzi w stronę horyzontu, jednak lato blisko koła
podbiegunowego. To jest czysty obłęd.
Drugiego dnia pogoda była fatalna, więc postanowiłem
zostać przy źródłach. Cały dzień było mi tutaj dobrze.

(24:02):
Jedynym minusem byli Goście, którzy czasem przyjeżdżali z
nią. Nie wziąłem ze sobą nic do
czytania, więc pożyczyłem od danka na wszystkie broszury dla
turystów, które miał, siedziałemw namiocie i czytałem,
oszczędzałem na jedzeniu, gdy tylko znikali, Goście,
wychodziłem i moczyłem się w gorących źródłach, znajdowałem
najgorętsze miejsca i najwygodniejsze kamienie, na
których mogłem po prostu leżeć. Gdy przestało trochę padać,

(24:24):
poszedłem na spacer do opuszczonego sierocińca na
początku dwudziestego wieku. Pelplin hot springs stało się
miejscem misji katolickiej. W odpowiedzi na epidemię grypy w
900 osiemnastym roku, która zdziesiątkowała społeczności
rdzennych mieszkańców niedalekiej osady merys i glo,
pozostawiając wiele dzieci osieroconych.
Na terenie misji znajdowały się kościół dermitoria, szkoła oraz

(24:45):
gospodarstwa rolne, takie jak ogrody i szklarnie.
Ta samowystarczalna społeczność prosperowała przez kilka dekad,
a gorące źródła były ważnym elementem przetrwania.
Jednak nie najważniejszym, bo jest to jedno z niewielu miejsc
na półwyspie steward, gdzie jestbardzo żyzna ziemia.
Do dziś zarządcy źródeł uprawniają to warzywa.
Ciekawym faktem jest też, że dzieci z sierocińca były również

(25:06):
szkolone na pasterze reniferów, a te szkolenia prowadzili
pasterze z Syberii, nazywani ludźmi od reniferów, czyli
powtarza się ta sama historia, która była w teler.
Ta wymiana międzykulturowa miałatrwały wpływ na cały region,
łącząc syberyjskie tradycje hodowli reniferów z praktykami
rdzennych mieszkańców alaski. Jeszcze jeden przykład na to
jak. Tych terenach miesza się to, co

(25:26):
nazywamy wschodem i Zachodem. Kolejnego dnia wróciłem tą 10
kilometrową, pełną kałuż drogą do drogi kuga, rock i cały czas
myślałem, czy ja naprawdę chcę skręcić w lewo i jechać w stronę
Taylor, czy mam już dosyć i wracam do noom było mi już

(25:48):
tęskno do domu i czułem się też fizycznie zmęczony.
Postanowiłem, że skręcę jednak wlewo i dojadę przynajmniej do
końca drogi kuga rock podczas jazdy podziwiałem piękne widoki
ciągnących się po Horyzont wzgórz pokrytych tundrą.
Gdybym nie wiedział, jak ciężko jest się poruszać po tej tundrze
to. Chciałbym biec przez środek
wzgórz z rozwianym włosem i lecieć przed siebie.

(26:09):
Wiedziałem już jednak, czym pachnie tundra i śmiałem się do
siebie, bo na zdjęciach teren wydaje się bardzo dostępny.
Gdy dojechałem do końca drogi rzeką kołga rock, spojrzałem na
ścieżkę wiodącą pod górę przez wzgórza i wiedziałem, że nie
chcę iść dalej. Zresztą gdzieś tam wewnętrznie
od początku wiedziałem, że nie dojadę do taylora.
Miałem dosyć napierania i chciałem już wracać do domu, a

(26:30):
wcześniej chciałem jeszcze spędzić trochę czasu w none.
Następnego dnia rano wysłałem dożony wiadomość.
Że wracam i że mniej więcej za tydzień powinienem być w
Warszawie. Tego dnia dojechałem do znanego
mi kempingu nad salmon lake. Pogoda była wspaniała i pół dnia
gapiłem się na góry i jezioro. Pożegnanie zną.

(26:52):
Kiedy dotarłem do noom, lodowatywiatr uderzył mnie prosto w
twarz. Może beringa mnie nie zawiodło i
zadbało o atrakcyjny koniec wycieczki.
Gdy pedałowałem mój rower, prawie stał w miejscu.
Spędziłem w noom 3 dni, delektując się wyśmienitym
jedzeniem, odwiedzając muzeum i robiąc zdjęcia w porcie, który
jest zapełniony ręcznie skonstruowanymi jednostkami

(27:12):
pływającymi służącymi do wydobywania złota z dna morza.
Najbardziej charakterystycznym elementem każdej takiej
pogłębiarki jest długa, masywna rura, którą nurek.
Pod pachę i odkurza dno, podczasgdy na pokładzie odbywa się
przesiewanie urobku i oczyszczanie złota.
Ekipa takiej pogłębiarki może zarobić 1000 $ dziennie, więc

(27:32):
możecie się domyślać, iż chętnych, aby spróbować nie
brakuje. Są więc pogłębiarki poskładane
na szybko i wyglądają jak kupa złomu z rurą są pogłębiarki
wielkie wyglądające profesjonalnie, ale każda z nich
jest tak naprawdę samoróbką. W porcie jest wydzielony cały
teren, który został nazwany cmentarzem utraconych marzeń.
Znajdują się tam pogłębiarki, które ktoś kiedyś zrobił i

(27:53):
porzucił, bo interes się nie udał.
Chociaż zachwyca kreatywnością, twórcą pogłębiarek, moją
ulubioną jest barka z postawionym na niej autobusem
szkolnym, który gwarantuje napędi schronienia.
Wyjątkowym momentem podczas tych3 dni, oprócz gorącego tosta z
dojrzewającym serem w pingo zaserwowanym przez erykę było
spotkanie z jeffem duringiem, założycielem klubu dla

(28:15):
weteranów. Jak pamiętacie, byłem w tym
klubie tydzień wcześniej, przed wyruszeniem na cougar rock road,
ale nie miałem odwagi podejść dojeffa, który przez cały czas był
otoczony wianuszkiem rozmówców, tym razem siedział.
Podszedłem do niego i powiedziałem, że jutro wylatuje
i że jest to ostatnia szansa na porozmawianie z nim.
Kim jest jeff darling i skąd o nim wie?
Nie powiem o sobie, że Jestem nerdem wypraw polarnych, ale jak

(28:38):
się czymś zainteresuje, to drążęwydarzeniem godnym mojej uwagi
było przejście przez biegun północny borga outlanda i mike'a
horna. W 2019 roku panowie wystartowali
właśnie z none na żaglowcu pangea dopłynęli do granicy
lodu, na który zeszli z nartami saniami i pacraftami.
Następnie przeszli 1800 km przezmorze arktyczne i biegun
północny. By zakończyć wyprawę na lodzie

(29:01):
niedaleko spitsbergenu, skąd zabrał ich lodołamacz lens.
Niesamowita jedna z najodważniejszych współczesnych
ekspedycji polarnych, jakie znam, zwłaszcza w czasach, gdy
ocean arktyczny już nie zamarza,jak kiedyś i eksploratorzy
musieli poruszać się po bardzo cienkim pękającym lodzie, nie
zapominając o zagrożeniu ze strony niedźwiedzi polarnych.

(29:21):
Dużo było opowiadać o tej wyprawie.
Jeśli kogoś interesuje, polecam artykuł w New york Times.
W każdym razie w jednym z filmówprzed startowych jest Wywiad
właśnie. Z jeffem darlingiem, który
pomagał mikowi hornowi w noom przygotować jacht do wyruszenia,
postanowiłem jeffa odnaleźć. Skoro już tu byłem, okazał się
być przemiłym gościem i usłyszałem dużo historii o miku
hornie. Na koniec dostałem od niego

(29:43):
numer telefonu, adres i prośbę, abym mu wysłał kartkę pocztową
gdzieś ze świata, bo on nie ma paszportu i nie rusza się z
miejsca. Ostatni dzień w noom zacząłem od
śniadania w polar cap, tym razemna szybkości, bo za chwilę
miałem lot. Okazało się, że w tym samym
domu, w którym mieszkałem w innym pokoju, spędzała czas
pani, która wracała ze mną do angkorich sześćdziesięcio,

(30:03):
pięcioletnia globtroterka, któramieszka w Kanadzie i wszędzie
jeździ kamperem z 2 psami. Oczywiście wną nie była
kamperem. Przeglądaliśmy cały czas w
taksówce i na lotnisku, a potem okazało się, że siedzimy razem w
samolocie, gdy wysiedliśmy na terminalu w angkorycz, rzuciłem
do niej, patrz cywilizacja. Widzę, właśnie odparła, nie

(30:24):
Jestem na to gotowa. Ja też nie przytaknąłem.
I to już jest moi drodzy koniec tej opowieści.
Dziękuję, że daliście zabrać sięw tę podróż.
Dla mnie właśnie mija rok od tych wydarzeń i powiem wam, że
dzięki temu audiobookowi udało mi się wrócić do tych emocji, do

(30:47):
tych miejsc. Pamiętam, jak były one we mnie
żywe przez kilka miesięcy po powrocie, ale teraz siedzą we
mnie tylko skrawki. To właśnie dlatego
dokumentowanie doświadczeń i dzielenie się nimi jest takie
cholernie ważne. To najlepsza forma pamiętnika,
jaką możecie sobie zafundować. Dziękuję, że jesteście, bo gdyby
was nie było możliwe, że nigdy bym nie nagrał tego audiobooka.

(31:10):
Nie napisałbym tej książki. Tak sobie myślałem jaka jest
najlepsza forma do dokumentowania takich wypraw i
jednak ciągle Jestem zdania, że nagranie swojego głosu jest
chyba taką najszybszą formą, która również przynosi bardzo
dużo emocji. Często w tekście ciężko jest
przekazać te emocje, które w sobie mamy, ale w sposobie

(31:33):
mówienia w głosie. One się ujawniają, więc może to
jest jakiś pomysł, żeby stworzyćnowy podcast i zapraszać tam
tylko osoby, które właśnie wysiadły z samolotu i chcą
uwiecznić swoje emocje związane z wyjazdem.
Może to jest jakiś pomysł? Dajcie znać co myślicie.

(31:54):
Opublikuje niedługo część piątą i opowiem w tej części o
sprzęcie, więc będzie to część tylko i wyłącznie dla super
zainteresowanych osób. Będzie to również część dostępna
tylko dla patronów podcastu orazosób aktywnie subskrybujących
mój kanał na Spotify. Także zachęcam was do
subskrypcji i słyszymy się w części piątej, a jeśli chodzi o

(32:15):
kolejne projekty, to już 13 czerwca spotykam się z Marcinem
gapińskim, aby nagrać z nim podcast o kulisach pisania
książki umysł ultrasa i w kolejnych.
Będę właśnie czytał ten niesamowicie motywującą do
biegania książkę. Jeśli pojawią się u was jakieś
pytania lub komentarze, wyślijcie je do mnie lub

(32:35):
zapiszcie je i zachowajcie na sesję pytań i odpowiedzi, które
odbędzie się w formie live na YouTubie. 18 czerwca o godzinie
19:00 możecie wejść na stronę blackhead ultra PLI możecie
zostawić tam maila, a ja was poinformuję o live'ie.
Na zakończenie bardzo dziękuję filmie bikers cracov za wsparcie

(32:56):
tej produkcji oraz wszystkim patronom podcastu Black hat
ultra. Jeśli chcecie dołączyć do grona
osób wspierających moją działalność.
Zapraszam na blackhead ultra PL wsparcie, natomiast książkę
którą czytam możecie kupić na stronie alaska.
Rozmowy PL. Dziękuję również wszystkim
firmom, które pomogły mi zorganizować samą wyprawę JMP

(33:17):
bikers Kraków, ale i pallada ubezpieczenia oraz
miesięcznikowi dzikie życie podcastowi rowerowemu magazynowi
ultra i podcastowi race space zapomoc w promocji mojej książki.
Na dziś to wszystko i nie zapomnijcie podzielić się tym
audiobookiem ze znajomymi. Buźka.
Advertise With Us

Popular Podcasts

Stuff You Should Know
Dateline NBC

Dateline NBC

Current and classic episodes, featuring compelling true-crime mysteries, powerful documentaries and in-depth investigations. Follow now to get the latest episodes of Dateline NBC completely free, or subscribe to Dateline Premium for ad-free listening and exclusive bonus content: DatelinePremium.com

The Herd with Colin Cowherd

The Herd with Colin Cowherd

The Herd with Colin Cowherd is a thought-provoking, opinionated, and topic-driven journey through the top sports stories of the day.

Music, radio and podcasts, all free. Listen online or download the iHeart App.

Connect

© 2025 iHeartMedia, Inc.